poniedziałek, 31 stycznia 2011

SESJA. happy monday, beauties!



SESJA. No niestety. Nie lubię studenciuchów, którzy w okresie sesji, mają same żarty o sesji . No ale niestety zaczęło się, a to trochę normalnego życia zabiera. Mimo, że już wszyscy są albo na półmetku, albo już kończą, to ja zaczynam egzaminy dopiero od przyszłego poniedziałku. W tygodniu nauka i ostatnie zaliczenia. Jestem już strasznie wymęczona, a to dlatego, że starałam się dobić do takiej średniej, żebym w przyszlym roku, mogła mieć stypendium. Starałam się, zostawałam po zajęciach w bibliotece, uczyłam się po nocach, a i tak czy siak, nie zdołałam osiągnąć tego, co zamierzyłam. Z większości, z której starałam się na piątkę, dostałam 4+. *tak jakby ich to pół wyżej bolało* Dziś dwa ostatnie,a dokładniej przedostatnie zaliczenia, jeżeli uda mi się, to będę miała średnią 4,35 (najprawdopodobniej) . Cholera, no nic.. może w następnym półroczu będzie lepiej.

Cały tydzień był zawalony obowiązkami i nauką. Na szczęście w piątek wyszalałysmy się, z dziewczynami na Hungry Hungry Models,a w sobotę wyczilowałam na koncercie Noviki. ; )




sobota, 29 stycznia 2011

gry planszowe i inne.

Gry do których nie potrzeba komputera. Można miło spędzić czas, patrząc na siebie a nie na monitor. Można się wciągnąć i grać godzinami. Można się pośmiać, ale i pokłócić o rację. *uwielbiam*

Monopol, który kupiłam D. na urodziny i karty muminkowe, które kupiłam w wakacje na ciuchach : )
Miniony tydzień, miałam strasznie ciężki. Staranie się o stypendium a więc: zaliczenia, kolokwia, poprawianie ocen i nieprzespane noce. Na domiar wszystkiego popsuł mi się komputer, i teraz siedzę na nie-swoim. Ostatnio nauczyłam się grać w tysiąca, dlatego też teraz zmykam do grania i do wypoczywania - póki mam weekend i nie ma żadnych egzaminów w pobliżu : D

ps. chciałabym mieć więcej gier planszowych!

czwartek, 27 stycznia 2011

z B. w B.



w weekend w busku
magiczny kosmiczny babski wieczór z moją ulubioną B. : )

wtorek, 25 stycznia 2011

kuchnia



Jak już mówiłam chyba nie raz, od kiedy przyjechałam w ubiegłym roku do Lublina, nauczyłam się gotować. Od tej pory bardzo lubię przebywać w kuchni. Lubię mieć w lodówce ładnie zapakowaną żywość. W półkach przyprawy i herbaty pogrupowane po puszkach, blat starty i naczynia pozmywane. Będąc w kuchni, zawsze słucham radia, a jak w domu jest zimno, i akurat coś piekę, otwieram piekarnik, żeby nie zamykać ciepełka!
*
Latem, codziennie rano na śniadanie jeszcze w pidżamce, albo wieczorem jak już było ciemno, biegłam do ogródka po miętę i jadłam z twarożkiem. Tęskniąc za tym, kupiłam sobie wyżej wymienioną miętę w doniczce. Poprosiłam już D. , że zamiast kwiatków na Walentynki i Dzień Kobiet chcę dostać zioła w doniczkach. Jak będę miała kiedyś swoją kuchnię, to będę miała na oknie same zioła w doniczce i każda z roślinek, dostanie chorągiewkę z nazwą, żeby się nie myliło. I bazylia, i mięta, i szałwia, i oregano, i koperek, i pietruszka i szczypiorek, lubczyk i co tam jeszcze może być w doniczce.

czwartek, 20 stycznia 2011

canvas bag!



Już ponad miesiąc temu kupiłam dwie płócienne torby i czarny wodoodporny flamaster. Z tej mieszanki wyszły dwie piękne torby. Jedna z duuużą pacyfką narysowaną cienką linią (jak wildfoxa) a druga to ta która jest na wyżej załączonym obrazku. Były piękne. Wyglądały jak firmowo drukowane i planowałam aż w marzeniach zalożyć biznes płócienno-torbowy! Aż do momentu... jak spadł śnieg i wodoodporny flamaster okazał się być niewodoodpornym. I teraz torby są całe w czarnych plamkach. Musze je zrobić od nowa, ale najpierw muszę znaleźć w stu procentach wodoodporny pisak : )

PS. (Od razy chciałam to D.I.Y. udokumentować i zamieścić na blogu, gdyż byłam, bardzo, bardzo, bardzo z nich dumna. Ale aparat mi nie działał. Dziś sobie przypomniałam o nich;-))

*.*

Basia, patrz ! haha ! -klik- źródło: -klik-

wtorek, 18 stycznia 2011

hazelnut cappuccino


Od kilku dni jestem fanką orzechowego Cappuccino. Smakuje jak Princessa orzechowa. *yummy*
Przed chwilą wypiłam. A teraz, zabieram się za apokryfy.

poniedziałek, 17 stycznia 2011

blue monday?


Blue Monday, bo tak nazywa się ów feralny dzień, przypada właśnie dziś - obwieścili naukowcy. Tradycja nazywania jednego poniedziałku w styczniu "smutnym" powstała w 2005 roku - informuje serwis mojawyspa.co.uk.

Blue Monday to termin ukuty przez psychologa dra Cliffa Arnalla i używany do określenia najgorszego dnia w roku. Blue Monday zawsze przypada w styczniu - pierwszym Smutnym Poniedziałkiem był 24 stycznia 2005 roku. Najgorszy dzień 2011 roku przypada dziś - 17 stycznia.

Tak uważa część badaczy. Inni przyznają niechlubną palmę pierwszeństwa przedostatniemu poniedziałkowi stycznia (24 dzień miesiąca), jednak w obu przypadkach przyczyny złego samopoczucia są takie same.

Psycholodzy wymieniają trzy główne powody depresyjnego nastroju w Smutny Poniedziałek. To długi po świątecznych zakupach, kiepska pogoda i złamane postanowienia noworoczne - informuje na swych stronach internetowych "Daily Telegraph". Sprawy nie ułatwia fakt, że świadomość Blue Monday jest już powszechna i działa trochę, jak samospełniająca się przepowiednia. Skoro wszyscy wiedzą, że taki dzień jest i musi być, to dołują się psychicznie, kiedy media go obwieszczą.

Jak sobie poradzić ze Smutnym Poniedziałkiem? "Daily Telegraph" powołuje się na badania, przeprowadzone przez ActionAid - międzynarodową agencję, walczącą z biedą, która zapytała tysiąc respondentów, co poprawia im humor. Pomaganie innym - taka odpowiedź zwyciężyła w rankingu.

Wśród pozostałych sposobów na styczniową chandrę, uczestnicy badania wskazują: nieoczekiwane komplementy, słuchanie szumu morza, siedzenie w słońcu i słuchanie muzyki.

Są też finansowe sposoby radzenia sobie z dzisiejszą depresją, ale - tu niespodzianka - nie zmieściły się w pierwszej piątce.


sobota, 15 stycznia 2011

formspring.


kiedyś mówiłam z Basią, nie nie, nie założę formspringa. To głupie. A dziś coś mnie tak wzięło, czytając czyjegoś i klinkęłam - zarejestruj. No i zarejestrowałam się, nie obiecuję, że odpowiem na każde pytanie,
ale zapraszam.
xoxo, mg




muszę się wyżalić.

Kolejny już raz:
Bolący ze stresu brzuch dzień wcześniej (bezcenne), pobudka z samego rana (bezcenne), autobus na PKS (1,20zł) autobus do Chełma (10zł), czekając na wykupioną jazdę (45 zł) poczucie ,że w brzuchu mi się kotłuje i pójście do apteki po stoperan (6,50zł), kupienie w biedronce dwóch drożdżówek (2x 1,50zł). I póltorej godziny czekania na egzamin (bezcenne), oblanie egzaminu (bezcenne), wykupienie miejsca na kolejny egzamin (112zł) plus opłata przy kasie (2,50zł) i powrót do Lublina (10zł) i stanie na przystanku PKS-u do mieszkania (1,20zł).

Tylko tym razem, większa szkoda, bo nie oblałam, tak jak zazwyczaj na placu. Jeździłam już ponad pół godziny i już wracałam do ośrodkam, najechałam na jakąś głupią ciągłą przy zmianie pasa przed rondem. No nic. W poniedziałek (już szósty) kolejny raz wydam te pieniądze, i kolejny raz potracę nerwy i podejdę do egzaminu. Jeżeli "następnym razem będzie lepiej" jak mówią wszyscy, to zdam ten egzamin. Bo teraz było 'o mały włos'. ;c


PS. Naszczęście ja nie mam problemu z ładnym pismem, pan egzaminujący - jak najbardziej.
Ps.Wróciłam do pisania, bo wzruszyły mnie wasze komentarze;* haha: D ale muszę kogoś zawołać i coś zrobić z tym html. Przepraszam Honoratę Hukowską , która wyświetla się pod każdą notatką przy logo facebooka. Przepraszam, ale nie wiem co mogę z tym zrobić!

zdjęcie z 13.01.2011 ( Soundbar, Lublin)

Mój wspólokator, chłopak który za trzecim razem zdał prawo jazdy, chłopak który ma skarpetki z napisanymi dniami tygodnia, dj w soundbarze, nocny marek, chłopak z którm dzielę się tiszertami i półką w lodówce. Poza tym, to chyba mężczyzna mojego życia.


-klik- -klik-



-klik ARPhoto klik- zdjęcie zrobił ten pan, świetny fotograf!

środa, 12 stycznia 2011

własnie coś zobaczyłam i sobie uświadomiłam i jestem zła i wściekła i nie chcę już prowadzić bloga. Wstawiłam jakiś fejsbukowy szajs w moje 'html' i nie mogę tego usunąć i teraz wprowadza jakieś zakłamania pod każdą moją notatką. Po drugie, przglądałam stare notatki i zobaczylam, ze zdjęcia ze starych notatek mi poznikały! Lubiłam sobie czasem przysiąść i przeglądać bloga jak album ze zdjęciami, a teraz pousuwały się. Pewnie jakiś serwer, z którego wtedy korzystałam, do uploadowania zdjęć - padł. Nie chcę już prowadzić bloga.

poniedziałek, 10 stycznia 2011

19 finał WOŚP




dziś 19 finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nie wychodziłam z domu, bo cały dzień się uczę. Wpłaciłam więc dyszkę na konto orkiestry. Całą sobą wspieram tą organizację i uważam , że Owsiak jak nikt inny zasługuje na pokojową nagrodę Nobla.

Tak jak wspomniałam, cały dzień się uczę, robiąc sobie mini-przerwę wskoczyłam na polyvore.com i przeglądałam 'ladies panties' . Już kiedyś wrzucałam notkę z tych poszukiwań, dziś jest part 2

*odmóżdżanie*

piątek, 7 stycznia 2011

"(...) obliczył, że z kamienia użytego do budowy trzech piramid w Giza mógłby otoczyć całą Francję murem wysokości 3m i szerokości 30 cm. "

na dzień dzisiejszy (7/01/2011 godz.14:58)
Słucham dyskografii The Smiths, z panem D. mieszka mi się bardzo dobrze, oboje śpimy w ślicznych opaskach na oczy , które kupiłam na ciuchach. Wczoraj spędziliśmy cały dzień w łóżku przy jednej pizzy i TVN'ie bo fundował moc atrakcji z powodu święta Trzech Króli. Wieczorem siadłam do nauki. I parę dobrych godzin pouczyłam się. Dwa dni temu po raz czwarty oblałam egzamin na prawo jazdy (mimo, że każdy z rodziny przy opłatku życzył mi zdania), w przyszłą sobotę mam ustalony kolejny termin. W poniedziałek kończy mi się przerwa swiąteczna - i ..
do pracy rodacy!
Dziś robię sobie dzień nauki i chyba nie idę wieczorem na imprezę.
Już teraz żałuję , że nie zrobiłam sobie listy postanowień noworocznych.



*suszona skórka pomarańczowa w słoiku po Jacobs Cronat Gold*

znalazłam dwa piękne blogi



wtorek, 4 stycznia 2011

20110104

znalazłam u panienki Niewielkiej na tablicy. Skąd ja to znam?
Uwielbiam!

poniedziałek, 3 stycznia 2011

*nuci*

01 - Your favorite song -klik-
02 - Your favorite song at this time last year -klik-
03 - A song that makes you happy -klik-
04 - A song that makes you sad -klik-
05 - A song that reminds you of someone -klik-
06 - A song that reminds of you of somewhere -klik-
07 - A song that reminds you of a certain event -klik-
08 - A song that you know all the words to -klik-
09 - A song that you can dance to -klik- *bitches, bitches, bitches*

10 - A song that makes you fall asleep -klik-
11 - A song from your favorite band -klik-
12 - A song from a band you hate -klik-
13 - A song that is a guilty pleasure -klik-
14 - A song that no one would expect you to love -klik-
16 - A song that you can listen over and over again -klik-
15 - A song from your childhood -klik-
17 - A song that you hear often on the radio
-klik-
18 - A song that you wish you heard on the radio -klik-
19 - A song from your favorite album -klik-
20 - A song that you listen to when you’re stressed -klik-
21 - A song that you listen to when you’re happy -klik-
23 - A song that you want to play at your wedding
-klik-
24 - A song that you want to play at your funeral -klik-
25 - A song that makes you laugh -klik-
26 - A song that you can play on an instrument -klik-
27 - A song that you wish you could play -klik-


niedziela, 2 stycznia 2011

Sylwester 2010


Było pysznie. Byliśmy na imprezie w Pałacu Kultury w jakiejś tam sali. Ale to nie jest ważne. Pysznie było za sprawą towarzystwa. Bardzo, ale to bardzo lubię spędzać czas z Damianem, Patrycją i Kołkiem. Strasznie mi się tęskniło za naszą czwórką. Open'er był tak dawno! Po każdym wspólnym spotkaniu, chcę więcej i chcę gdzieś wspólnie pojechać i spędzić dużo czasu z nimi.
. Na drugi dzień po sylwestrze, jak postanowiliśmy zostać w Warszawie jeszcze jeden dzień, Kołek zrobił pyszne spaghetti z zielonym groszkiem *nowe spojrzenie na spaghetti, miazga!* , oglądaliśmy filmy i bajki leżąc w czwórkę na kanapie. Pierwszego stycznia , gdy Marcin chciał napisać sms'a , i naszym oczom ukazała się wiadomość której nie zdążył wysłać naszemu znajomemu, po tym jak Damian zostawił torbę na sali. W tym momencie nie wiem już kto był najbardziej wstawiony. hahah!

love

lime crime.


chciałabym chociaż jedną taką. Ale póki co na allegro ani widu-ani słychu.