sobota, 27 lipca 2019

This is why, you never see your father cry!

SAMARITANS

Man up
Sit down 
Chin up 
Pipe down 
Socks up 
Don't cry 
Drink up 
Just lie 

Grow some balls, he said 
Grow some balls 

Man up 
Sit down 
Chin up 
Pipe down 
Socks up 
Don't cry 
Drink up 
Don't whine 

grow some balls, he said 
Grow some balls 

The mask of masculinity 
is a mask a mask that's wearing me 

The Mask
The Mask
The Mask



I'm a real boy 
And I cry 
I love myself 
And I want to try 

This is why you never see your father cry 
I kissed a boy and I liked it 

-klik-

piątek, 26 lipca 2019

Urządzili sobie festiwal.





W przygotowaniach brali udział najbliżsi znajomi i przyjaciele. Ja dekorowałam sale i samochód, Seweryn był szoferem w swoim busie, Klaudia robiła ślubny wianek, a część muzycznie uzdolnionych przyjaciół o północy zrobiła koncert, Karolina śpiewała białym śpiewem. Dj-em był Dadzio, a jak się skończyła jego moc, każdy przez chwile mógł nim być.  Nagłośnienie było od Ogórka z Rygoru. Zdjęcia robiła kumpela ze studiów Amelii, a film nagrywał Kacper. Urządzili sobie festiwal.



poniedziałek, 22 lipca 2019

"W wieku 12 lat postanowiłem być zajebiście szczęśliwy"

„Karnawał (…) narusza roszczenia oficjalnej kultury do autorytetu, do stabilności, trzeźwości, nieodmienności i nieśmiertelności”

(R. Schechner, Przyszłość rytuału)

ISTOTĄ Carnavalu JEST ZABAWA. Zabawie od zawsze towarzyszy sztuka ludyczna. Poprzez jej aktualne przejawy – nowy cyrk i buskerstwo – otworzymy czas wspólnego święta.
KARNAWAŁ to okres, kiedy zwyczajowe prawa codzienności ulegają zawieszeniu, a cały społeczny i kulturowy porządek ulega wywróceniu. Tak jak kuglarz jest synonimem odmieńca, cudaka i wyrzutka, tak czas karnawału jest synonimem czasu święta, zniesienia praw, obowiązków, norm.
Karnawał jest czasem niszczenia,  czasem chaosu i śmierci, ale także czasem odnowy, oczyszczenia, narodzin, jest czasem głupców, artystów i kuglarzy. Karnawał jest świętem życia samego w sobie. Jest esencją życia, jego najbardziej witalnym objawem…
Namioty eksplodują teatrem nowego cyrku. Objawią świat, w którym sztuka staje się jednością a bariery i podziały na teatr, cyrk, żonglerkę, taniec czy muzykę przestają istnieć w obrazie artystów totalnych. Ulice spłyną strachem, podnieceniem i śmiechem z naszej codziennej spętanej kultury. To wszystko za sprawą buskerów z całym antruażem im właściwym. Będzie śmiesznie i strasznie, w sercu ckliwie, a w głowie czasem niewygodnie.

Niebo po raz kolejny opanują nie anioły, czy gołębie, a highlinerzy, którzy przysłonią słońce blaskiem umiejętności i brawurą swoich kroków.
Niech się stanie Carnaval!!!"

-klik-

jak byłam w liceum obserwowałam photoblog jednego chłopaka, . Wrzucał na bloga zdjęcia i pisał krótki tekst. Pisał pięknie. Sam siebie nazywał kociokwik. Raz jeden z tekstów rozpoczął od zdania "W wieku 12 lat postanowiłem być zajebiście szczęśliwy" i tak mi się to zapisało w głowie, że zapisałam sobie to mazakiem w pokoju na  ścianie. Wtedy.

I mimo, że w ostatnim czasie jest we mnie dużo nihilizmu  i wszytskie wzruszenia i błahostki strącam na bok, konfrontując je do perspektywy globalnej. Czasem , lubię się rozczulić nad swoim życiem.  Jak jestem z moimi przyjaciółmi, nie mogę w to uwierzyć, że każdy z nich jest piękny. To bardzo trudne do sprecyzowania ale jak idę z dziewczynami przez ulicę, mam wrażenie jakbym była ubrana w najpiękniejszą sukienkę i miała bukiet kwiatów w ręce. Taka energia rezonuje od nich na mnie, od nas na otoczenie. Jak to się stało, ze tacy ludzie mnie otaczają? Nie tylko przyjaciele, ale też znajomi, ludzie których mijam w drodze do pracy, ludzie którzy pracują w knajpach i sklepach do których chodzę. Jak jestem z bliskimi, wiem, że oni byle wieczór zorganizują tak, że już coś takiego jak byle wieczór nie istnieje. Jak oni, a ja razem z nimi (dziękibogu!) gdzieś jestem, to wiem, że każdy wieczór będzie festiwalem. Wszyscy są super zdolni, mądrzy i świadomi. Ciągle jestem pod tego wrażeniem.W życiu jak wpadam na jakiś pomysł zaraz on sam się realizuje. Mam wrażenie, od wielu lat, że sama nie dużo robię, żeby moje plany się zrealizowały a cały świat otwiera mi bramy i przejścia a odpowiednie osoby, stają mi zawsze na drodze. Jak pół roku temu złożyłam CV do Warsztatów Kultury, żeby robić tam staż nawet nie brałam pod uwagę, że mogę trafić do biura Carnavalu Sztukmistrzów. Od trzech miesięcy jestem w biurze organizatorów i nie wierzę w to, że festiwal o którym w podróży zawsze wszystkim opowiadałam, festiwal który jest dla mnie wizytówką Lublina, Carnaval i cyrkowcy, którzy zawsze mnie tak poruszają. Sama idea karnawału i cyrku która jest dla mnie tak bliska. Chyba czytając ten tekst kilkanaście lat temu postanowiłam być zajebiście szczęśliwa i czasem nie mogę uwierzyć jak pięknie żyje. Jakimi artystami życia, są moi przyjaciel i jakim kurwa pięknym anturażem są miejsca w których przebywam. I to, że teraz widzę od kuchni karnawał, piszę mejle z artystami i wiem jak wszystko wygląda od zaplecza. i że że moją pracą jest organizacja wielkiego Festiwalu Cyrkowego. Czuję niesamowitą dumę i to tak pobudza!

czwartek, 11 lipca 2019

Joy as an Act of Resistance


Kaśka odkryła wczoraj w nocy w wannie. Słyszałam będąc w półśnie. Że szaleństwo! Że z Bristolu! Dziś przed pracą poszłam do niej z Palestyną i Kamilą na kawę. Pokazała kilka hiciorów. Żadne chyba odkrycie bo mają ponad milion odtworzeń, ale faktycznie dają czadu. Dziś spędzę z nimi cały dzień. Pracuje przy organizacji Carnavalu Sztukmistrzów a festiwal zbliża się wielkimi krokami. W między czasie Amelia wychodzi za Konrada a Wania pogania z tekstem do Malkontentów #3. Dobrze że mam kalendarz.

boże, sprawdźcie tą bajeczkę  -klik-

poniedziałek, 1 lipca 2019

Autoportret Kaśki z 4 rękami.

Autoportret Kaśki z czterema rękami pod mostem, wykonany podczas warsztatów fotografii otworkowej.