piątek, 30 grudnia 2011

norwegian wood


Tuż przed świętami przyszła mi wypłata z jednej z moich prac : ) . Postanowiłam więc zrobić sama sobie kilka świątecznych prezentów. Na allegro zamówiłam sobie szeroki indiański sweter, kokosowy olejek do włosów i dwie książki. Jedna to "Joy Division i Ian Curtis. Przejmujący z oddali", napisana przez żonę Curtisa, którą kiedyś kiedyś zaczęłam czytać na wykładzie pożyczając od koleżanki a potem zupełnie o niej zapomniałam. Druga to książka Murakamiego "Norwegian Wood".
Dopiero dziś znalazłam chwilę żeby zacząć czytać tę książkę. (Paczka z "Przejmującym z oddali" jeszcze nie przyszła.) Jestem na trzydziestej stronie i póki co bardzo mi się spodobała. Przerwałam czytanie bo postanowiłam przeczytać recenzje dotyczące tej książki. Sama kupiłam ją dlatego, że sporo czytałam o niej na zagranicznych 'dziewczyńskich' blogach. Byłam zaskoczona jej nagłą popularnością. Postanowiłam sama sprawdzić i zamówiłam. Ciekawa jestem czy któraś z Was czytała już tą książkę, a może widziała film? Jak przeczytam napiszę, czy według mnie warto po nią sięgnąć.

PS. Polecam duńskie ciasteczka z ciastkarni Jacobsena. Już drugi raz przypadkiem natknęłam się na puszkę z ich ciasteczkami i kolejny raz się na nich nie zawiodłam. ; )

niespodzianki

Niedawno nauczyłam się robić na drutach. Chcąc wykorzystać swoje umiejętności, świąteczne niespodzianki dla moich dziewczyn postanowiłam zrobić własnoręcznie! Sweterki na filiżanki. Niestety nie mam zdjęcia, jak kubeczki wyglądały już ubrane w gotowe swetry, ale mi się bardzo podobały i mam nadzieję, że dziewczynkom też. Spędziłyśmy razem, we cztery przemiłą noc. Miałyśmy kamerkę cyfrową. Jestem w trakcie montowania filmiku ze spotkania! Rany! Nie wiedziałam, że to wszystko jest takie skomplikowane! jak film będzie już gotowy i wrzucony na serwer to go tu opublikuję. Obiecuję.

piątek, 23 grudnia 2011

wigilia wigilii.


Oh, jestem jestem jestem! Tyle się działo w tym czasie. Grudzień na pewno był fajniejszym miesiącem niż listopad. Ale nie mam czasu się rozpisywać bo muszę pomóc robić mamie kompot z suszu, pierogi i galaretę. A zrobiłyśmy dziś już kokosowiec, ciastka, babeczki, zupę gulaszową, farsz do pierogów i uszek, pomagałam w ubieraniu choinki i reszta całych innych przecudownie męczących prac i obowiązków przedświątecznych. Obiecuję, że któregoś dnia siądę i napiszę więcej. *może dziś wieczorem*



Póki co wrzucam kilka zdjęć z dnia dzisiejszego i pozdrawiam z mojego domu pachnącego wypiekami i z domu w którym w kółko słucha się świątecznej płyty M. Bubble, świątecznej płyty She&Him i soundtracku z "Once" i płyty "The Hotel Café Presents Winter Songs", o której dowiedziałam się od jednej z moich czytelniczek ! I tak za dużo czasu zeszło mi przy wrzucaniu tej notki więc..



xo, mg

czwartek, 8 grudnia 2011

kilka piosenek na dziś

i na koniec mój budzik -

czwartek, 1 grudnia 2011