środa, 24 lutego 2010

babski wieczór z amelką i czo na koncertowej - i think i like it! : )


Rozmowy nie znały końca - spotkalysmy sie o 19, czo poszla o 3.00 z amelką skonczlysmy gadać o ósmej rano. Ogolnie 'uskutecznianie plotek' wychodzi nam wysmienicie bo obie nie mamy umiaru. No ale niestety muszę się przyznać, ja usnęłam pierwsza! Oby częściej!: )

Teraz siedzę i nie mogę się zebrać , zeby się uczyc do piatkowego egzaminu. Na tą pierwotną stracilam juz tyle czasu i sił, że chcialabym troszkę odpoczynku. Ale nie ma tak dobrze. Wszytsko sie wydluza. Dziś np. dowiedzialam się, ze egzamin z tej soboty jest przeniesiony na następny czwartek. Oj już naprawdę,  wolałabym miec to za sobą, myslę, ze ta kobieta raczej będzie nas przepuszczac, więc nie ma co rozwlekać tego w nieskonczonosc. Przynajmniej jest coraz cieplej. Naprawdę. Powietrze jest takie przyjemne, dziś nawet nie przeszkadzało mi to, że autobus spóźnił mi się 15 minut. Przyszlo to przewiośnie - które wcale się nie śpieszyło, i mam nadzieję, ze wsztsko będzie juz lepiej. Bo ta jesien i dluga zima przyniosły wbrew pozorom duuużo smutków. Cholernie dużo smutków i rozczarowań. Więc niech tylko skonczy się ta sesja , a ja spróbuję się przebudzic w nowej wiosennej rzeczywisości. Tej takiej wiosennej  -czyli krótko-rękawkowej, kwiecistej i zakochanej.

wtorek, 23 lutego 2010

paper romance!

śniadania w łóżku- dziś mogę sobie pozwolić tylko na takie , doladnie w samo południe w wywietrzonym pokoju; ) /ale mnie koszmary męczły w nocy, dziękibogu że dzień jest piękny!

vixa w tekturze,


No i Patrycja z Kołkiem przyjechali nareszcie do Lublina! Ileż można było czekać! Cieszylam sie niezmiernie, co pozwolilo mi zadecydowac ze zamiast dzien przed egzaminem sie uczyc -spedze ten wieczor z ulubioną dawno nie widzianą w calosci  paczką : ) McDonalds, nieprzyzwoite ilosci naszych tradycyjnych juz drinków, zabawa z katerczkami na czole -i frru do Tektury!

Wstawiam cztery przyżołcone zdjecia. Te właśnie mi się podobają! (calosc na fb.) Odbiegając od Tektury! Zaliczylam dzis drugi egzamin - Spoleczenstwa Pierwotne - i tym oto sposobem, zostały mi ..tylko dwa. Oj.. Nie jest źle! Ha! -w ogóle to D. napisal mi smsa przed egzaminem, ze jak zaliczę, to zebym zamowila pizze z czym chcę- on placi. No i po egzaminie, tym oto sposobem, mielismy naszą ulu-pizze  'z piratow z karaibów' : ) / kiedys mielismy seans trzech czesci piratow pod rząd i zamowilismy pizze z małżami. -bylo tak nam słono i morsko. ❤// Ale teraz nie o tym,  teraz idę się kąpać, bo nie moge sie zebrac do tego, gdzies od dwoch godzin. Biorę ze sobą książkę sprzed kilu postów. Wreszcie mogę się odprężyć i przeczytać coś innego niż kserówki gąssowskiego!


piątek, 19 lutego 2010

mary and max


wczoraj jak D. rano poszedł, nie chciało mi się jeszcze zabierac do nauki, nie chciało mi sie jeszcze wychodzic do fotorafa po zdjecia, wiec -postanowilam ze cos obejrzę. No i obejrzalam. To bylo coś! Ta animacja jest niesamowita! kartonowy melodramat,który polecam z całego serca.

Opowiesc o dziewczyncę  z oczami koloru błotnej kałuży i o znamieniu koloru kupy, o  Nobletach i hotdogach z czekoladą. Kojące i prawdziwe.  /Ojciec Mary, Noel Norman Dinkle, pracował w fabryce, przyczepiając sznurki  do herbacianych torebek. Na lekcji "Pokaż i opowiedz" powiedziała, że może zdobyć tyle darmowych torebek, ile chce. Jej ulubioną herbatą była Earl Grey. Uwielbiała mówić "Earl Grey" i pewnego dnia chciałaby poślubić kogoś o imieniu Earl Grey. Żyliby w zamku w Szkocji./ No i na dodatek lub earlgreja jak ja, i zakochala się w Damianie -jak ja. Tylko szkoda ze w tej opowiesci, ten pozniej okazal sie gejem *.* 

dobra zaraz sprawdzę, czy przyszly mi pieniazki na konto i idę na mini-zakupy do reala, a potem egipt;-)

czwartek, 18 lutego 2010

ps. W centrum leci 'She only fucks with the music'


Rany jak jest ciepło na dworze, naprawde, az mam lepszy humor, Tak patrzę przez okno leżąc na łóżku , i widzę tylko okna górnych pięter, z bloków na przeciwko. A, że wczoraj panowie usprzatneli snieg i sople lodu z dachów- to wcale nie widzę , ze jest zima , i na dodatek to jaskrawe slonce. Jest tak wiosennie!

W sumie ,to chciałam się pochwalić nowymi martensami - sztuka prawie nówka. Śliwkowe, w ogole nie zniszczone.  A kosztowaly cos koło dwóch dyszek. No może troszkę więcej. Te strare czerwone wcale mi sie nie podobaly, byly za duze, i do niczego nie pasowały . Te są dopasowane malutkie, i je uwielbiam, teraz brakuje mi tylko pary czarnych do pełni szczęscia. Piękne czarne, nowe z żółtą niteczką, to by bylo cos! : )  Tak w ogole, to ogladam wlasnie swietna animacje australijską. Póki co jestem w połowie, dlatego nie rozpisuję się, bo chcę wrocic do niej jak najprędzej! 

-plecak w różyczki-klik-

wtorek, 16 lutego 2010

nauka do sesji na niezaścielonym łóżku,


No i tak, mam za sobą dopiero jeden egzamin, dwa nam przełożyli na jeden dzień -na 22-ugi. A jeden w sumie sama z wlasnej woli i nieodpowiedzialnosci przelozylam sobie na 27-ego. No więc dziś rano, podczas sniadaniowej zupki chińskiej postanowilam wziąć się za piwerotną. Zobaczymy jak to będzie. Póki co przerobilam mniej-wiecej dwa pierwsze rozdziały, po czym chwyciłam ,po jakże ramansową książkę, którą przy ostatniej wizycie w domu, dała mi mama: ) Myślę,że przerobie sobie jeszcze jeden rozdział gąssowskiego, a potem ogarnę się, ubiorę i pójdę po pieczywo ,zahaczając po drodze, o fotorafa i osiedlowe ciuchlandy.

ps. M. przypomniała mi co robilismy z d. w walentynki w ubiegłym roku - no tak -też było wyjątkowo - 14.o2 -spędzilismy na studniowce w mojej szkole ; )

poniedziałek, 15 lutego 2010

Dimanche 14 février 2010 a 19h30m ♡

To były naprawdę przemiłe walentynki. Ten dzien juz 4 raz z rzędu jest wyjątkowy. Bo czemu niby miałabym go nie obchodzić, jeżeli to mój dzień- dzień zakochanych? Basia wczoraj rano napisala mi smsa, który strasznie mnie rozbawił- "marcysia, przypomniało mi się, ze w podstawowce ,jak byl walentynki, to zawsze zakladalas do szkol cos czerwonego:D i rysowalas serca na marginesach.hahha" -rzeczywiście, tak wlasnie było. I zawsze przynosiłam plik karteczek  na pocztę walentynkową -zaaadresowanych do chlopcow z wyższych klas, i do tych najprzystojniejszych w klasie. Potem  ,gdzies tak w drugiej gimnazjum, i moze na poczatku trzeciej -uwazalam ze walentynki są śmieszne, - bunt i te sprawy;-).  W 2007 w pierwsze1 liceum, juz bylam z panem damianem i ineczej zaczęlam traktowac ten dzien, pomiętam, że dopiero co wyszlam ze szpitala i przełożyliśmy sobie z d. dzien walentynek na 15.lutego -zebysmy nie museli go obchodzic w szpitalu. Dostałam wtedy od D. dwa serduszka ułożone przez niego  z klocków i kostkę rubika, ktorą trzeba ułożyć takżeby wyszedł napis KOCHAMCIE , niestety do tej pory nie udało mi się jej ułozyć, jednak do dzis lezy u mnie w domu przy lozku, i jak nie moge zasnąc to probuję ją ułożyc! Ja zrobilam książeczkę-wykreślankę i steropianowy napis 'wiesz?' ktory do tej pory wisi u D. w pokoju. W 2008 pojechalismy na wagary do kielc do kina, a ja zamowilam na allegro cukierki z naszymi  podobieństwami ! a 2009 ? co dzialo się w walentynki w ubiegłym roku? rany, no nie mogę sobie przypomniec! wiem, ze damian wtedy przyjechał do buska. no teraz to będzie mnie to gryzło. No nie mogę sobię przypomniec. Obiecuje ze przypomnę sobie a wtedy opublikuję to w następnym poście. Hm? czy to nie były ciasteczka-myszki w rózowym lukrze? No naprawdę, nie dam sobie głowy uciąć. Teraz sobie nie przypomnę. Za to mogę, mniej-więcej opisac co działo się wczoraj. Otóż. przyjechalam w rano-poludnie na wallenroda. Damian z Jackiem przyszykowali pyszne, choć dla mnie trochę za ostre, chilli, podczas ich przygotowan ja lizałam wilekie czerwone serce na patyku, ktore wreczyl mi D, potem jacek poszedl cos zalatwiac na uczelni, a ja dalam d. moj prezent - Kubek pełen truskawek. Żeby nie było, podkreślę, iż to nie był przypadkowy prezent. Kubek jest duży. Jak miseczka -a damian zawsze chciał miec duzy kubek, taki co mieści w sobie półtorej przeciętnej herbatki;-) A truskawki-zawsze jak bylismy w supermarketach, od kąd zaczęla się zima, oglądaliśmy się za tymi sztucznymi ,genetcznie modyfikowanymi, i jakże pięknie wyglądającymi w/w truskawkami w plastkiowych pojemniczkach. Ale zawsze szkoda nam bylo tych kilku złotówek, i wychodzilismy w koncu ze sklepu z bananami albo z mandarynkami : ) . No więc - skonczylam na Jacku ktory poszedl na uczelnie - tak, ja wtedy wyjęłam truskawki i bitą śmietanę w spreju. Ta uczta byla bezbłędna. Siedzieliśmy przy lampce i gralismy na poszkole.pl w "latające chomiki" . Potem z Jackiem, Nataszą, Drugim Jackiem i Amelką poszliśmy do Czarnej Owcy na koncert Twilite. Tam czekala juz na nas Marlenka. Koncert niestety trwał krótko, siedzielismy przy stolikach i było magicznie *serduszka*. Niestety piwo w Cz.Owcy kosztowało 6 zł, więc po koncercie postanowilismy zmienic lokal na LULU gdzie piwo z sokiem kosztuje 4,50 ;). W Lulu, chlopcy przyniesli nam z baru korzenne chrupiące serduszka i malinowe piwa. A potem bylo poporstu miło i śmiesznie. Damian z Amelką przynieśli szachy, a między czasie graliśmy w głuchy telefon zwiniętymi w rulon plakatami. Walentynki to naprawdę miły dzień.

-kilk Twilite-Disobey-

siedem faktów o mnie -

1.Mam wlasnie popsutą od kilku dni klawiaturę. Coś mi się klawisze poprzestawiały, i zeby pisac normalnie muszę trzymać cały czas klawisz -Fn 2.Mam bardzo pakowny żołądek 3.Jestem uzalezniona od kupowania szpejstw w szmateksach. Nie koniecznie ciuchow -koraliki, figurki, mini-ubranka, wstązeczki, ksiązeczki , serwetki i inne mało potrzebne rzeczy. 3. Słodzę herbatę trzema łyżeczkami cukru. 4. Uwielbiam lakiery do paznokci i kfc 5.Prowadzę scrapbookowy album z zycia mojego i D. 6.Mam słabośc do czarno-białych kotów 7. uwielbiam swój widok z okna w nocy, tu -na koncertowej.

czwartek, 11 lutego 2010

powodzenia marcysiu


no to widzę, ze mam po co jutro iść. no ale juz przynajmniej jeden egzamin do przodu jestem. juz chce powortu do normalnego zycia! *ps. dziś dzień dokarmiania zwierząt leśnych

środa, 3 lutego 2010

foto-telegram

chyba pójdę do sklepu.

wtorek, 2 lutego 2010

nic dodac nic ująć

WALT DISNEY PRESENTS:

Wieczór i noc z Waltem Disneyem. Zaczęło się od Aryskotratów, później Alladyn, Herkules i Piotruś Pan. Kazda z bajek byla urocza na swoj sposob. Mi bardziej podobały sie starsze produkcje a panu D. -nowsze. Ale podumowując ,Walt D. nie mial chyba na swoim koncie slabych produkcji . Kazda bajka miala- myśl przewodnią, wartką akcję, wątek romantyczny i morał- aż do obrzydliwych czasów hanymontany. Wrzucę tu printskriny z Aryskotratów, ktorych to ,ogladalam juz po raz drugi w tym miesiącu. Dokladnosc rysunkow powalała podczas oglądania.