niedziela, 29 marca 2009

Peter Doherty – Last of the English Roses

głowa cala zaplątana historią sztuki  bo w sumie dzis po raz pierwszy coś sensownego w zwiazku z maturą zaczęłam robić, i moze jeszcze zaraz do tego siąde póki mam zapał. w sumie został miesiac wiec jesli jeszcze czegos moge sie nauczyc to wlasnie teraz. wczoraj kolejny przebimbany dzień, a dzis i usprzątnełam i w tej wikipedii grzebanie,zeby te wszytsie pojęcia wyjaśnić. tyle ze siedze w pidzamie mimo ze po dwudziestej juz.  odbiegając od ambitnych tamatów ale róniez ciekaawych -wczoraj do zbioru doszły mi dwie pary butów . i to nie byle jakich ! wełniane botki na podeszwie i białe conversy, cudeńka trzeba im przyznac.

a poniżej dwie płomiennowłose niewiasty ktore potrafią niewatpliwie zawładnąc sercem (degas i schiele)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz