wtorek, 31 marca 2009

16.16<3

więc dzis obudził mnie słoneczny dzień i wiadomość w trójce ze w całejpolsce temperatura sięgnie aż  do 14 stopni celcjusza, potem powrot pani b. przywitanie trzeciej gie , poprawa u pani g. zaliczona i co . i w sumie na szkole nie ma co się rozdrabniać. kolor nieba wskazywał na to ze będzie miły dzień. sucho na ulicach więc można chodzić materiałowych w butach na cienkiej podeszwie a od damianowego prosty i rzeczowy sms ktory warty wiecej niz tysiąc słów. pani p. na woku pakazując nam album zapełniony pracami renoira stwierdziła ze ta co przedstawia trzy nijakie gracje ktore zmarły śmiercią tagiczną stapiając sie w solarium, to najlepsze jego dzieło. A w ogole kobieta która pozowała do obrazu 'ofelia' zmarła potem na reumatyzm bo za długo leżała w zimnej wodzie. Przed śmiercią leczyła się z nadzieją jeszcze z jakimiiiś uzależniającymi specyfikami co dodatkowo ją wykończyło. hahahhahahhahhahaha. rrrrrrrrrany. Chociaz to że łapię te ciekawostki przed majem. 

kolejne rzeczy w przeciągu dnia wskazywaly na to, że  dzien jest udany. Musztardowe pończochy z ktróych ząłożeniem poczekam do podrózy  w stronę północnego wschodu ktora odbedzie się z ostatnimi dniami maja. narazie czekają w trzeciej od dołu szfladzie komody na swój czas ! i kawa waniliowa ze stokrotki. wyszlam ze szkoły postanowiłam odprowadzić skoucz w dobrym nastroju ruszyłam w stronę zdroju, telefon mi się rozladował, ale zapełniona pozytywnymi myślami wiedziałam ze przeciez ze białe sakso bedzie tamtędy za pare minut zmierzało do mojego domu i fruu- raz dwa trzy będe na tym końcu świata. jednak zapominając o bożym świecie i o tym ze dzis rano przeciez tata kazał krzyczeć jak zwolnie łazienkęę..  Więc musiałam iść przez te miliard kilometrów do domu na tą wwsb! rany. i jak tu zabić nudę. naszczęsie miałam empetrojke i przy 'last epic song na ripicie w 37 minut bylam w domu zła, zgrzana i umęczona. po drodzę w ogole wypatrywałam morskich rzeczy. Stara furtka przed którymś z domów na początku ulicy, wyblakłe opakowanie po mleczku w kartonie w rowie przy cmentarzu , bluza mężczyzny jadącego na rowerze, tło szyldu wiszącego (bezsensownie i kompletnie bez pomyślunku) na tym domku co się do niego włamałysmy w październiku z basią. a koty znają niemiecki, a pani niep. powiedziała dziś 'sehr schon  marcelina, sehr schon' pieeeerwszy raz mi tak powiedziała nojakbogakocham a przeciez wczoraj odłożyłam zeszyt jak przeczytałam 'wer macht (..)' .no wer-macht?! ciężki wstyd. a apopro boga to jutro zaczynają się rekolekcje i trwają do piątku więc nie ma zajęc. a damian będzie za 7 dni. siedem. s i e d e m. Tak w ogole to biedny Baz. Siedzi taki smutny i cały czas chce się tulić bo neska ma cieczkę. od tygodnia muszą się mijać, jak jedno w domu to drugie na dworze i na odwrót i znów i na odwrót. i to jeszcze z 3 tygodnie. Baz wspina się na okna i patrzy w  nią jak w obrazek. Skoucz tłumaczyła mi ten ból na przykladzie - wyobraz sobie ze D.tak stoi pare metrów przed tobą już od tygodnia, taki wiesz.. w rozciągniętych ogrodniczach i ubrudzony smarem i  tak wpatrujesz się tydzien juz cie kurwica łapie. ale nie. ty mozesz tylko z odległosci kilku metrow przyglądać się. nawet go powąchać nie móżesz. 

no i tak myślę..boze. biedny baz 

 

ice vanillacoffe<3

a teraz the sunshine underground - commercial breakdown!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz