piątek, 1 grudnia 2017


Alice Coltrane - Journey in Satchidananda




W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Barcelonę. Pod miastem mieszka przyjaciółka Seweryna i mogliśmy spędzić u niej noc. Po ponad czterech miesiącach życia w podróży, była to dla nas nie lada wizja. Podczas pracy jako wolontariusze w Portugalii ( -klik- ) nie mieliśmy bieżącej wody. Myliśmy się przy pomocy garnka z ciepłą wodą i blaszanego kubeczka gdzieś w południe w słońcu na skraju eukaliptusowego lasu. Potem w trasie do Hiszpanii w zimnych już zbiornikach wodnych i  na stacjach benzynowych a już od kilku dni spaliśmy w piątkę w aucie. Na dworze
bylo coraz zimniej. 

Po pysznej kolacji i kilku kieliszkach Porto każdy wziął kąpiel a noc spędziliśmy pod miękką kołdrą w super-wygodnym łóżku. Rano zawieźliśmy Marinę do pracy. Marina pracuje jako grafik w jednym z biur w tłocznej uliczce Barcelony. My, w czasie jak ona siedziała przy biurku, buszowaliśmy po zakamarkach betonowej dżunglii . Ja, Seweryn, Kaśka i nieokiełznana Palestyna na smyczy. Bezwiednie śledziliśmy kroki bezdomych. Jeździli z wózkami z hiper-marketów i plądrowali przepełnione kosze na śmieci. Mieli w nich niezłe fanty, chętnie bym spędziła kilka dni trudniąc się tym samym zajęciem. Bogaci, próżni ludzie mieszkający w dużych miastach wyrzucają do kubłów nie lada skarby. Depcząc kloszardom po piętach trafiliśmy na założony przez młodych holendrów sklep z meblami i sztuką użytkową. Wielka oszklona witryna otwierała nam drzwi do wielkiej hali. Mapy, pięknie ilustrowane magazyny, 'zwierzęta' zamknięte pod szklanymi kloszami, wielkie lampy i meble z lakierowanej sklejki. Niskie fotele o fantazyjnych kształtach, wazony i biologiczne pomoce naukowe, w formie olbrzymich plansz z roślinnością Madagaskaru czy florą głębin oceanów.  W większości był to dizajn około lat 70-tych. Między produktami znalazłam adapter i płyty oznaczone "IS NOT FOR SALE". Najpierw zobaczyłam okładkę a potem zrozumiałam. W głośnikach pobrzmiewała Alice Coltarane. Album Journey in Satchidananda. Przez chwilę, byłam w innym świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz