Oh, jestem jestem jestem! Tyle się działo w tym czasie. Grudzień na pewno był fajniejszym miesiącem niż listopad. Ale nie mam czasu się rozpisywać bo muszę pomóc robić mamie kompot z suszu, pierogi i galaretę. A zrobiłyśmy dziś już kokosowiec, ciastka, babeczki, zupę gulaszową, farsz do pierogów i uszek, pomagałam w ubieraniu choinki i reszta całych innych przecudownie męczących prac i obowiązków przedświątecznych. Obiecuję, że któregoś dnia siądę i napiszę więcej. *może dziś wieczorem*





Póki co wrzucam kilka zdjęć z dnia dzisiejszego i pozdrawiam z mojego domu pachnącego wypiekami i z domu w którym w kółko słucha się świątecznej płyty M. Bubble, świątecznej płyty She&Him i soundtracku z "Once" i płyty "The Hotel Café Presents Winter Songs", o której dowiedziałam się od jednej z moich czytelniczek ! I tak za dużo czasu zeszło mi przy wrzucaniu tej notki więc..
xo, mg
święta w Twoim wydaniu wyglądają pięknie :)
OdpowiedzUsuńSoundtrack z 'Once' jest genialny.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :)
Wesołych Świąt Marcyś! ;)
OdpowiedzUsuńHej, cieszę się, że piosenka i płyta (zupełnie przypadkiem) też się spodobała : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
- I.
Była płytą tej zimy. ; )
Usuńte babeczki wyglądają tak apetycznie !
OdpowiedzUsuńjak spędzasz sylwestra?
OdpowiedzUsuńWszystkiego najpiękniejszego w zbliżającym się roku;))
Jeju, chciałabym aby u mnie święta wyglądały podobnie. Moich świąt nawet nie można nazwać świętami. no cóż, może gdy będę miała własną rodzinę, to w końcu wezmę wszystko w swoje ręce i zrobię to tak, jak należy! :) a tymczasem.. święta święta i po świętach, eh.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam