poniedziałek, 4 czerwca 2012

Pogoda jest seksi a ludzie na ulicach pachną.



Już wszytsko zrobione i  nic nie będzie odrywało mojej uwagi od pisania pracy. Lodówka rozmrożona. Po raz pierwszy w życiu rozmrażałam lodówkę. Przez co nabawiłam sie kolejnych ran na swoich dłoniach - od noża (przy ciosaniu w lód aby go rozkuć) i od wrzątku (wkładałam garnki z gorącą wodą żeby para przyśpieszyła proces topnienia). Lodóweczka jest rozmrożona i wszytsko w niej ma teraz swoje miejsce. haha! Jedyne za co pewnie się jeszcze zabiorę to bałagan na tapczanie. Moglibyśmy założyć na nim z Damianem swój własny i autorski ciucholand.  Oddzieliłam też już truskawki te, które się bardziej rozgniotły w koszyczku od tych, które zostały nienaruszone. Te nienaruszone leżą w sitku do zjedzenia na świeżo, a te bardziej rozgniecione zblenduję z jogurtem naturalnym kupionym przy porannych zakupach i zrobię koktajl. Ale to później bo dopiero co zjedliśmy śniadanie. Zaraz wypiję kawę. Taką jak zwykle, dwie łyżeczki zalane do połowy kubka wrzątkiem (siekiera) i dopełnione do samych krawędzi mlekiem. Bez żadnego cukru. To tworzy mieszankę aromatyczną, mocną ale przy tym wszystkim kremową i delikatną. Uplotłam sobie dwa warkocze (żeby było wygodnie), ubrałam ulubione szerokie jeansy z New Yorkera w których według mojego taty wyglądam jak wór i jakbym miała 6 razy większy tyłek niż mam. Tak. Jestem chyba już gotowa do terminu ostatnecznego. Muszę zamknąć się przed światem nie myśleć o tym, że skończył mi się puder i chętnie bym skoczyła do Rossmana. Mam kilka dni i muszę skończyć pisać pracę, zamknąć wszytskie okienka w przeglądarce, dopić kawę której zostało mi już połowę i napisać. I umieć się obronić wstępnie przed promotorem w mejlu. Uda mi się bo czemu miałoby mi się nie udać. Jeszcze muszę tylko wybrać który kisiel zjem, wybrać odpowiednią nierozpraszającą muzykę. I jestem gotowa.

7 komentarzy:

  1. Wytrwałości w pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie podobny scenariusz...;) życzę Tobie i sobie powodzenia:D

    OdpowiedzUsuń
  3. powodzenia marcyś! (w wyborze smaku kisielku i pisaniu pracy też ;) ).

    OdpowiedzUsuń
  4. dużo powodzenia i wytrwałości! ;) fajnie, że zaczęłaś częściej pisać tu!:) ale teraz cierpliwie poczekamy na wpisy, aż skończysz pisać ważniejsze rzeczy:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś tak wzruszyła mnie ta notka! Takie szczęście z niej bije,no :)
    I.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam czytać Twoje posty! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. dziękuję za wszytskie miłe komentarze! <3

    OdpowiedzUsuń