czwartek, 21 lipca 2011

kuchennie część druga : kanapki z białym serkiem, świeżym ogórkiem i miętą. / wczorajszy wieczór



Wczoraj bardzo przyjemnie spędzilyśmy z Basią wieczór. Po zjedzonej letniej kolacyjce i zielonej herbatce, po raz pierwszy w te wakacje, siedziałyśmy w pokoiku na strychu, który właśnie wczoraj mama wysprzątała. W ubiegłe wakacje i dwa lata temu siedziałam tam non stop. Wczoraj jadłyśmy herbatniki i oglądałyśmy Lolitę. Muszę przyznać, że czasem warto obejrzeć film kolejny raz po kilu latach. (Tak samo miałam z Gilbertem Grapem!). Mimo, że jak oglądałam te filmy będąc nastolatką, wydawało mi się, że rozumiem je w stu procentach, to teraz widzę, że zwracałam uwagę na kompletnie inne aspekty i kompletnie inaczej oceniałam bohaterów. Zanim obejrzałyśmy film nie obyło się bez niespodzianek. Nie mogłyśmy podłączyć DVD do telewizora. Oh! Cholera mnie juz brała, ale byłam silna i cały czas znosiłam na strych coraz to inny odtwarzacz ( nie wiem, skąd mamy ich aż tyle w domu!) I żaden nie działał. W jednym nie było głosu, w drugim nie dało się otworzyć wejścia na płytę a w trzecim obraz śnieżył. Potem, stwierdziłam, że to może wina kabla. Przynosiłam więc też najróżniejsze eurozłącza. Wszystko na nic. W końcu przyniosłam inny telewizor (!) bo ten do którego podłączałyśmy, był juz niezłym gruchotem. Podłączyłyśmy DVD, do tego 'trochę mniej gruchota' i *uff* odpaliło!



Potem będąc w erotycznym temacie chwyciłyśmy za książkę "Wszystko co chciałeś wiedzieć o seksie ale wstydziłeś się zapytać",którą dostałam ze trzy lata temu od D. *haha!* i zaczytywałyśmy się w niej (zwłaszcza B:*) zaśmiewając się na śmierć ze złamanych penisów i wegańskiego seksu oralnego.


A wszytsko to, przy muzyce tworzonej przez rodzinę Waglewskich. Tak nas jakoś natknęło na premiery roku 2008. :)

(PS. Chyba zbierzemy się w D. w tym roku na Coke Live. Nie przepuszczę koncertów White Lies i Interpol. To moje dwa ulubione koncerty Heinekena 2008 i 2009)


1 komentarz: