wtorek, 26 lipca 2011

kotka.

W nocy spała ze mną. To znaczy pudełko z nią leżało w moim łóżku. Gdzieś 4-5 razy się budziła, ale wystarczyło ją pogłaskać i kładła się spać dalej. Zrobiła się spokojniejsza, ale i trochę bardziej przytomna. Dużo śpi. Już tak nie miałczy. Rano, jak się obudziłam, próbowałam jej dać serka i śmietanki na łyżeczce, ale nic nie chciała jeść. Wypiła tylko dwie małe strzykawki wody. Jednak zaobserwowałam coś niepokojącego. Łapka (dokładniej stópka, która wystaje zza opatrunku), oprócz tego że jest zimna, mocno zaróżowiona i pękata jak balon, to zaczęła być mokra. Pojechaliśmy do weterynarza (Straszne kolejki! Wreszcie w Busku otworzyli porządny gabinet!), lekarz był zaniepokojony zachowaniem kotka i opuchlizną. Zdjął opatrunek, aby krążenie wróciło do normy, nie wiadomo tylko czy przy całym tym wydarzeniu z psem, nie została przerwana żadna żyłka, doprowadzająca krew do stópki. Za kilka godzin, łapka powinna wyglądać normalnie, i wtedy weterynarz na nowo założy opatrunek, jeśli opuchlizna nie zejdzie, to znaczy, że problem jest poważniejszy i jest to dla kotka wyrok. Ja cały czas mam nadzieję.

Idę coś zjeść i napić się herbaty z miodem.

3 komentarze:

  1. Jeju tak bardzo mi szkoda tego maleństwa. Trzymam kciuki za jego powrót do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam.
    Mój kot przeszedł dwie operacje, ledwo uszedł z życiem, miał złamaną łapę i przetrąconą miednicę. Ale za to wszystko, jak się teraz odwdzięcza - nie mam słów, najukochańsze stworzenie na świecie. Oby z twoim kotkiem było wszystko w porządku! On nie jest niczemu winien... Co do tych ludzi co go podrzucili - no comment.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie przepadałam za kotami-myślałam,że są wredne i głupie...aż pewnego dnia uratowałam kota z podobnej sytuacji, pewnie trafiłby do schroniska..od 1,5 roku jest ze mną..jest wielkim,pięknym kocurem i ma na imię "kicia":)Za nic w świecie bym go nie oddała...mieszka razem ze mną na stancji w Lublinie i najchętniej bym się z nim nie rozstawała:)Jest najmądrzejszym stworzeniem jakie spotkałam w życiu!! Jeśli Twój kicio wyzdrowieje..nie oddawaj go nikomu! trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń