czwartek, 28 maja 2009

mówią płonie stodoła plonie aż strach, aż kurzy się z niej ! oj kurzyło kurzyło kurzylo się : ))


no i po imprezie u Mai, co miała być kameralna i z klasą . Zaczęło się ładnie skonczyło sie na bongu z plastikowej butelki  i dwoma dodakowymi butlekami wina i rzecz jasna plamie na nowej sukience ,zaraz musze to zaprac tym mydłem co mama kupiła ze niby na wszystkie plamy świata, bo do lublina bym chciala ją zabrac. Bo w ogole to najprawdopodobniej dzis sie wybieram chociaz od rana nie zauważam przychylnosci apropo temu. ah jak romeo i julia ; ) . nie no pojade i juz, tylko najgorsze ze moje pieniadze są u mamy wiec musze czekac az wroci z pracy. dobra . jest dobrze mam wakacje i czuje to i jest najlepiej na swiecie i skakac i szalec i wsztsko wszytsko wszytsko -póki mogę. Dziewczyny napisaly ze pozazdrosciły ich, a to co ? to jeszcze bardziej dumna będę. Taakie wakacje! Pachnę malinowymi perfumami co to sie nimi w lazience u mai rano sprskałam.  Jakos mnie tak wtedy mnie wziela chętka na jakis ozezwiający smak  na sobie. Mai balkon z jej mamą i kawą w dłoni jak basia była w łazience. I rzeskie powietrze- w tym momencie pozazdroscilam tego taraso-balkonu. a Majowej mamie -szlafroku : ) zaraz ide zaszponcic jakąś jajecznicę bo ona najlepsze na takie po-duzo-winne poranki. idę naprawde tą jajecznice zrobić i zaraz wgram zdjęcia . BO nocą myśli chodzą w takich dziwnych kapeluszach. Zdjecia sprzed paru dni. Wczorajsze wrzuce jak od B. dostane zapakowane, ale to pewnie dopiero po powrocie więc w poniedziałek. Szajka rudej Baśki-Barbary i te sprawy : )

2 komentarze: