piątek, 13 lipca 2012

lubię.

1.Lubię wszystkie pory roku.
Lubie wiosnę, lato, jesień i zimę. Nie potrafię zdecydować którą porę roku lubię najbardziej. Zawsze jak zbliża się ta kolejna, to już ze zniecierpliwieniem na nią czekam.

Zimą lubię śnieg, klimat świąt, grube swetry i skarpety, grzane piwo, przyprawy korzenne i nordyckie wzroki. Lubię skrzypienie śniegu i kakao, czapki z pomponami i szaliki dobrane pod kolor rękawiczek i zarumienione od zimna nosy i policzki. Żele pod prysznic, balksamy do ciała i perfumy lubię waniliowe, kokosowe i czekoladowe. Im słodziej i bardziej ciasteczkowo tym lepiej.

Wiosną lubię to, że wszytsko jest zielone. Ma się poczucie, że cały świat budzi się do życia, Na drzewach widać pączki kwiatów, zza resztek śniegu wychylają się krokusy i przebiśniegi. Uwielbiam moment jak po raz pierwszy słyszę jak ptaki śpiewają! Można ubierać się coraz lżej. Jak budzę się rano jest już jasno a nie ciemno, a w świat jest jakiś taki bardziej optymistyczny.

Lato! To już w ogóle! Ciepłe noce przegadane do świtu! Błękitna woda w morzu!  Chodzenie wzdłuż brzegu morza na boso, zachody słońca! Japonki, szorty, kostiumy kąpielowe i marynarskie motywy. Kąpiel w jeziorze i to jak włosy po takiej kąpieli, uwilnione z cebulki, są pofalowane i w swoim tempie schną na słońcu! Jak nadchodzi lato nagle uwielbiam kolor niebieski. Całe lato mogłabym jeść tylko bób, fasolkę szparagową, gotowaną kukurydzę i świeże owoce. Truskawki, Czereśnie, Maliny!

A Jesień? Po letnich upałach lubię to że jesienią można ubrać co się chce, nie trzeba myśleć o tym, że trzeba ubrać kurtkę albo że nie można ubrać za dużo, bo za gorąco. Makijaż wreszcie nie spływa! Wczesna jesien to idealna pogoda na jeansy i t-shirt. Na krótkie spodenki i sweterek, na sukienkę z długim rękawem. Jesienią mam ochotę na styl 'szkolniacki'. Ubrania wybieram musztardowe i brązowe. Uwielbiam szaliki zalożone do swetrów jeszcze bez kurtki. Złota jesień jest przepiękna, chodzenie chodnikiem zasypanym kolorowym dywanem i jeżdżenie rowerem drogami wsród deszczu z liści! Przez dłuższy czas swojego życia uważałam tę porę - wczesną jesień, za moją ulubioną porę roku. Wieczory są coraz dłuższe, za oknem pada deszcz a ja uwielbiam patrzeć przez okno, gdy za nim jest plucha i cieszyć się z tego, że w domu jest przytulnie i ciepło.

Lubię wszytskie pory roku.


2. Lubię przyglądać się ludziom.
 Czasem, gdy potem kogoś z tych osob, które kiedyś obserwowałam poznaje, ta osoba mi mówi: "Myślałam, że coś do mnie masz. Tak się na mnie patrzyłaś..!" A ja po prostu lubię. Patrzę na ludzi jadąc w autobusie. Patrzę jak są ładni, jak są interesujący, jak robią coś ciekawego, lub jak robią coś, co też jest w moim zwyczaju. Patrzę na ludzi którzy dziwnie się zachowują, ale to nie dlatego, że coś mi w nich przeszakadza, bo równie uważnie przyglądam się starszemu panu siedzącemu na przeciwko i przystojniakowi przechodzącemu obok. Często wymyślam sobie historie. Na przykład.. jak widzę osobę starszą myślę, co robiła podczas wojny. Kto bliski jej zmarł, czy była w Polsce, czy pracowała. Czy spełniły się jej plany życiowe, czy jest szczęśliwa?

Lubię odgadywać uczucia nieznajomych osób. Pamiętam w Londynie w Walentynki, całą drogę w metrze w kierunku Piccadilly obserwowałam chłopaka który siedział na przeciw mnie i uzupełniał kartkę walentynkową. Coś tam skrobał, coś główkował. Na końcu skleił kopertę swoim językiem na sklejeniu narysował krzyżyk a na drugiej stronie napisał fantazyjną czcionką napisał imię dziewczyny (chyba Sophie) i podkreślił je zamaszystymi piętrowymi supełkami po czym wyciągając kopertkę na długość ręki spojrzał z odległości na swoje dzieło przymrużonymi oczami, otworzył torbę i schował Walentynkę w bezpieczne miejsce. Zamknął torbę poprawił skarpetki wystające z butów, podwinął jeansy, pozawijał również rękawy koszuli. Składał kilka razy kurtkę która leżała obok niego i ogólnie wyglądał na pedanta. Bardzo zestresowanego pedanta. Robił wszytsko bardzo powoli i dokładnie. Całą drogę z tego Hounslow przyglądałam się mu. Całe 45 minut, bo wsiadł na tej stacji co ja i wysiadł na tej co ja.  Potem dopiero pomyslałam, że pewnie czuł na sobie mój wzrok i zrobiło mi się trochę głupio. 

Czasem jak widzę jakąs biedną osobę, bezdomnego, albo jakiegoś osiedlowego pijaczka który idzie z psem, to patrzę na tego psa, a potem na niego, potem znów na psa i uśmiecham się do właściciela. Prawie zawsze tak robię. Sama nie wiem czemu, ale mam zawsze wrażenie, że zrobi się im miło, że zwróciłam uwagę, nie tylko na to kim jest ale na to, że ma psiego przyjaciela.

 Lubię patrzeć jak ktoś jest ładnie ubrany. Wtedy to już w ogóle!  Lubię się przylądać jak ktoś jest poprostu  ładny. Patrzę na ładną dziewczynę i myślę.. "ta to ma szczęscie". Patrzę na jej makijaż, na włosy. U chłopców to już szkoda gadać. Jak jest przystojny to patrzę jak głupia! Lubię patrzyć jak ktoś uśmiecha się do siebie, i to, że ten ktoś jest zadowolony dodaje mi jakoś energii.
 Lubię porównywać wzrost przechodniów do mojego wzrostu. Na przykład widze, że jakaś dziewczyna zbliża się w moją stronę z naprzeciwka i myślę.. kurczę.. ale wysoka.. ciekawe czy jest wyższa ode mnie, cały czas ją obserwuję, aż do momentu jak się mijamy i wtedy następuje moment porównania, czy jestem wyższa czy niższa. hah! Ciekawi mnie to jak mój wzrost wygląda  w porównaniu do budynków, wiat przystankowych, znaków i innych ludzi, a z mojej perspektywy cieżko to określić. Boże to strasznie głupkowate ale tak mam! Kiedyś koleżanka, wybijając mnie z zadumania powiedziała z uśmiechem: " Ej! Co się tak na mnie lampisz?", odpowiedziałam, że nie wiem, że robiłam to nieświadomie, no co ona odpowiedziała: "Wiem.. już kiedyś zauważyłam, że tak masz". Zrobiło mi się strasznie głupio!

Lubię się przyglądać i już. Czasem wyobrażam sobie klatki zdjęć jak ktoś coś mówi, czasem patrząc na jakąś scenę podkładam sobie w głowie muzykę i tworzę teledysk. Dobra.. może nie będę się już pogrążała. Lubię przyglądać się ludziom szczególnie tym obcym. Lubię i już.


Dobra. Koniec z tym zawstydzającym "co lubię" na dziś.  Może kiedyś jak mnie weźmie na rozmyślanie i postanowię to gdzieś zapisać to nastąpi ciąg dlaszy.

3 komentarze:

  1. Och, jeśli chodzi o obserwowanie ludzi... u mnie w mieście jest stare kino, bilety po 10zł, zapach wilgoci, skrzypiące fotele i masa ludzi zupełnie od czapy. Uwielbiam opowiadać sobie ich historie jeszcze przed przyciemnieniem świateł. Starszy pan w kapeluszu... elegancka pani z torebką... para młodych zakochanych co to wbiegają do sali na ostatnią chwilę. Ciekawe czy mnie również sobie ktoś tak "opowiada" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że na pewno nie raz i nie dwa się zdarzyło! ; )

      Usuń
  2. jeju, chciałabym cię poznać! mam zupełnie tak samo z tym przyglądaniem się. ciekawe, czy się kiedys miniemy i 'porównamy' po czym serdecznie się do siebie uśmiechniemy. uwielbiam się uśmiechać do ludzi!

    OdpowiedzUsuń