poniedziałek, 5 kwietnia 2010

ostatni wieczór z rodziną w tym miesiącu.


Ostatni wieczór w domu bo jutro jedziemy do Lublina ukoronowany rozgrywką w mojego ulubionego Remika. Skonczona tylko kilkoma partiami. Ani razu nie wygrałam i suma sumarum też miałam najniższy wynik.

No ale mam szczęscie w miłości. No nie? *.*

PS. Dostaliśmy z Damianem zaproszenie na ślub od Tymka, mojego brata ciotecznego. Jednego z ulubieńszych ;-). Zobaczymy. Zobaczymy czy pójdziemy. Ale jak widać na załączonym obrazku, nie dali mi wyboru. Zadecydowali. Albo przychodzę z D.albo w ogóle. Nie mam wyboru. (♥)

2 komentarze: