środa, 17 lutego 2016

No i ruszył. Pociąg do Lublina. Siedzę po turecku w wagonie z 5 innymi osobami i zaczynamy wspólną podróż. Zwiazałam włosy w niedbałą cebulkę, zdjełam trzewiki a na kolanach położyłam książkę. Zaczęłam czytać. Jazda pociagiem jest dla mnie jednak zawsze tak romantyczna, że w głowie same układały mi sie zdania i postanowiłam je pozapisywać. A więc zaczęliśmy tę wspólną podróż. Nikt się nie odzywa. Sytuacja 4 na 2. Cztery osoby czytają dwie siedzą w słuchawkach. Przy oknie na przeciwko mnie siedzi nastolatka przy kości z pryszczami i fioletowym słuchawkami na uszach. Głowę opiera o garstkę ręki opartej na stoliku . Usypia. Obok niej miejsce wolne dalej czysciutki elegancki szpakowaty pan z brzuszkiem. Ubrany monochromatycznie nie podnosi oczu z nad Kindla. Czyta. Obok niego od strony szybki na korytarz typowa lubelska albo kielecka studentka. Jest zamyslona ale domyślić się możemy że również "pozytywnie zakręcona" . Ma ombre hair, okulary w grubej oprawce, ajlajner na oczach i filcową torbę z folkowymi motywami. Na jej kolanach spoczywają podkreślone neonowymi mazakami kserowki a ona stuka po cichu w szybke do rudego chłopca spacerujacego z mamą po korytarzu. Na przeciwko ja a obok mnie wolne miejsce które teraz zajmuje torebka Pierre cardin z wlosiastym pomponem przyczepionym do niego. Obrzydlistwo. Nalezy do lesby jak mniemam o białych rozwichrzonych krotkich włosach i białej karnacji. Mruży oczy zza kolorowych oprawek do czerwonego smartfona ktorego trzyma dwoma rekami przy samym nosie (pozwala mi to stwierdzić nie bylejaką wadę wzroku.) Guziczki opietej koszuli (koloru policyjnego błękitu) zaraz nad klamrą paska od sponi ledwo utrzymują skrawki materialu pokazujac współtowarzyszom drogi fragment (równie białego jak jej wlosy) sflaczałego brzucha. Kilkakrotnie rytualnie otwiera pokrowiec na swoje duże markowe, tym razem niebieskie, słuchawki i przypina je do swojego sprzętu rtv i agd zeby zaraz rownie rytualnie znow je wlozyc do sztywnego pokrowca. Co rusz przerywa ciszę panującą w przedziale donośnym i modnie zmęczonym glosem oznajmiajac komunikat bez uprzedniego cześć, przepraszam czy pocałuj mnie w dupę i dopiero po chwili jest jasne ze prowadzi rozmowe telefoniczną. Ciężko mi określić jej wiek. Może mieć i 16 i 33 lata. Złota kłódka z szerokim łańcuchem na piersi wskazywalaby na 16. Głos maniera i drogie gadżety na 33. Ale kto ją wie.  Dalej Pan którego twrazy nie widzę - bo zasłania go dama obok - czyta. Sądząc po zalanej krwią okładce skandynawski kryminał którego autorem okazuje sie być Marek Krajewski. Ja pochrzakując i wciągajac co rusz powietrze nosem pewnie okropnie ich denerwuje bo na domiar złego zdjełam buty i ciągle się im przyglądam. Poczytam.

1 komentarz:

  1. czemu tak rzadko piszesz? jesteś w tym super :)

    OdpowiedzUsuń