poniedziałek, 6 stycznia 2014

Święta

Święta. Mój ulubiony czas w roku. Oczywiście znów, już od połowy listopada nie mogłam się ich doczekać. Kupiłam bluzę z Myszką Mickey otoczoną bożonarodzeniowym wieńcem, na potęgę słuchałam Franka Sinatry i dźwięczącej dzwoneczkami płyty She&Him.

Święta, święta, święta. Czerwone paznokcie, czerwone usta, szalik w szkocką kratę. Trzewiki, grube skarpety a w sercu samo ciepło.

Święta.

Święta minęły a ja nie obejrzałam Love Actually. Nie cieszyłam się z prezentów tak jak zwykle. Ubieranie choinki nie sprawiło, że poczułam rodzinną więź. Od niechcenia robiłam świąteczne ciasteczka. Po świętach nie wracaliśmy do Lublina jak zwykle słuchając w ciemnym aucie przytulnie kojących poświątecznych trójkowych audycji. Nawet specjalnie nie przeszkadzało mi, że nie było w tym roku śniegu. Do Lublina wracałam autobusem. W pracy nie włączałam już Franka Sinatry. Bluzy z Myszką Mickey też nie mam ochoty ubierać. Otworzyłam dziś Lulu w biegu. Przy takich rewolucjach w życiu, człowiek chyba nigdy nie jest "nie w biegu". Wytłumaczyłam szybko moją bluzę z kapturem, niedbale związane włosy i rozciągniętą koszulkę.

Święta. Ciekawe czy kiedyś, za jakiś czas, będę je kochała jak dawniej.

13 komentarzy:

  1. czyżby koniec związku z Damianem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę,że czas, w którym pokochasz święta na nowo przyjdzie szybciej niż Ci się wydaje! Zawsze koniec to tez nowy początek i o tym musisz pamiętać każdego dnia. Jesteś tak cudowną, śliczną i ciepłą osobą, że zasługujesz na wszystko co najlepsze ! :)

    P.S. Twoje szaszłyki naprawdę rządzą (próbowałam :P), jesteś niesamowicie gościnna i można tylko zazdrościć Twoim przyjaciołom, że Cię mają ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham powyższy komentarz. każde jedno słowo jest w nim prawdą

    OdpowiedzUsuń
  4. Marcysiu, niektórzy mówią, że gdy dorastamy, to zupełnie inaczej odbieramy święta, że już nie są tak magiczne, jak wtedy, kiedy byłyśmy dziećmi. Dlatego chciałabym cię ostrzec, że gdyby ktoś Ci tak tłumaczył Twoje obecne podejście, to go nie słuchaj. Święta mogą być magiczne i wspaniałe, nawet kiedy jest się staruszką, bo to wszystko zależy od nas i od naszego nastawienia. więc z cierpliwością czekaj, a raczej przeczekaj ten moment, cokolwiek teraz dzieje się w Twoim życiu, w końcu poczujesz je na nowo. Bo święta są właśnie dla takich ludzi jak ja albo ty i nikt ich nam nie zabierze. Swoją drogą, żałuję, że ja nie próbowałam Twoich szaszłyków! Tulę mocno

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie można nie kochać Świąt więc to pewnie kwestia czasu ;) Jak już się wszystko poukłada to sama tak stwierdzisz. Głowa do góry ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. co się stało? :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdzie można spróbować Marcysiowe szaszłyki? ja też chcę :<

    OdpowiedzUsuń
  8. czy coś się stało? :-(

    Pozdrawiam ciepło i wysyłam mnóstwo uśmiechu!!

    Kamila

    OdpowiedzUsuń
  9. pewnie, ze tak! i pisze to z perspektywy osoby, ktora przezyla juz sporo i niejedne swieta miala spieprzone (a tez, teoretycznie, uwielbiam ten czas:-); trzymaj sie, wysylam mase pozytywnej energii w Twoja strone!

    OdpowiedzUsuń
  10. yh,
    u mnie to samo!
    Zaproś do lulu na herbatę, wymienimy się smutkami!
    Trzymaj się! :*

    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na herbatę, ale kto pisze? A? ;>

      Usuń
    2. Kiedyś na formspring napisałam do Ciebie, że czytając Twojego bloga mam wrażenie, że różnimy się tylko facetami! ;)
      Skoro facetów już nie ma, zostaje nam dużo wspólnego ;)

      Usuń