sobota, 19 listopada 2011

filmy i kilka słów.


Tak jak w pewnym momencie przesadzałam z dodawaniem i polecaniem filmów na blogu, tak ostatnio, strasznie długo nic nie wrzucałam! A przecież cały czas oglądam i niezmiernie chciałabym kilka tytułów polecić z całego serca!:)

*

Dziś moja mama przez znajomego przekazała mi paczkę. A nawet dwie paczki! Uwielbiam otwierać takie rzeczy! W takich pakunkach oprócz pysznych obiadów na kilka dni, można znaleźć sporo słodkości (czekolady do wyboru do koloru -o smaku jakiegoś drinka, gruszkowo-miętowa i wytrawno-gorzka z malinami), rzeczy o które poprosiłam przez telefon (beżowo-czerwony sweter mojego brata, kilka par skarpetek, jakaś blaszka do ciasta), ale i sporo niespodzianek, których się nie spodziewałam - prezent urodzinowy (perfumy o zapachu zielonej herbatki. Tylko tym razem, nie mój kalsyk - czyli Elizabeth Arden - tylko zielona herbatka wyprodukowana przez Yves Rocher), zestawy kolorystyczne gumeczek i wsuwek do włosów. Brązowe, szare i czarne. Cała masa przypraw i serków topionych, no i oczywiście najnowsze mamowe ciuchlandowe łowy - tiszert z jelonkiem, szare rękawiczki bez palców, oversajzowa koszulka z tygrysem, no i na koniec zrobiony przez babcię czerwony komin. I to wszytsko na dodatek pięknie pachnie moim domkiem. Bardzo kocham moją mamę. I naprawdę zastanawiam się, czy ktoś kiedy będzie mnie tak rozpieszczał i tak dogadzał! *aż się wzruszyłam pisząc to, ale chyba nie ma się co dziwić, bo słucham soundtracku z "Once" o którym zaraz napiszę, i zrobiło się tak patetycznie jak to pisałam, poza tym.. zbliża mi się okres*

*

Teraz z innej beczki. Przed chwilą wróciłyśmy z dzieczynami z wernisażu wystawy 'Porno Frenetyzm'. Nie podobało mi się i nie chodzi tu o moje oburzenie obscenicznością czy coś. Po prostu nie podobało mi się podejście. Oh, nie lubię taich spędów. Poczułam się tak samo, jak byłam w gimnazjum jeździłam na koncerty polskich rockowych zespołów i wtedy jeszcze MOŻE
jarałam się ludźmi z długimi włosami, w swetrach w zielno-żółto-czerwone pasy, popijającymi piwko, bekającymi i mówiącymi 'że mamy się czuć dobrze w tym otoczeniu' z mrugnięciem oka, a potem znów chichranie. Jeżeli chcą erotyzm wnieść na poziom sztuki to po co się z tego chichrają sami robiąc tym tabu. Przez trzy dni miałam do czynienia z erotyzmem w sztuce. (nawet
zastanawiałam się czy nie zwrócić się w tą stronę w temacie pracy licencjackiej) I film na zajęciach puszczony przez wykładowce w czwartek i w piątek (wczoraj) na wernisażu- kierownicy muzeów, poważne osoby mówili o rzeczach wręcz wulgarnych z powagą i dziś. Dziś, pomimo, że organizatorami były młode osoby, które powinny z największą łatwością o tym mówić, i fajnie przekazać to innym młodym - nie pokazały klasy. Zresztą wczoraj rozkład wiekowy, stylowy (!) hipsterzy, kloszarci i panowie wykładowcy z uczleni . A dziś jakaś zgraja, pseudo-bohema.

Oj.. musiałam się wyżalić. No i wróciłyśmy z dziewczynkami z wernisażu ( po drodze, wychodząc z kamienicy w której była wystawa, jeszcze jeden z uczestników zapraszał nas na AFTER. Grzecznie odmówiłyśmy i pobiegłyśmy do mnie. ) Pobiegłyśmy do mnie a u mnie starając się by stworzyć jak najmilszą scenerię, pozapalałam świeczki, przygotowałam słodkości, zmarzniętą Edytkę ubrałam w swetrzysko w nordyckie wzorki *nie wiem dlaczego, ale jak już zakładam coś w nordyckie wzorki, to wydaje mi się, że sam fakt, że rzecz posiada taki wzór, to jest cieplejsza i przytulniejsza, haha*, zrobiłam puszyste kakałko z miodem i cynamonem, i umieściłyśmy się jakoś we cztery na łóżku wśród poduch i włączyłyśmy ONCE. Tak. to jest jeden z tych filmów które chce dziś zaproponować. Prosty i bardzo ładny. Z
przepiękną muzyką w tle ( na którą nie raz wcześniej się natknęłam, sądzę, że Wy pewnie też:)) . No i oczywiście trochę do popłakania


-Once (2006)-

-Jeż/ Le Herrisson (2009)-

-8 kobiet/ 8 femmes (2002)-
Bardzo sympatyczny. Bardzo dla kobiet. Oglądałam to dziś rano i tęskniłam za zimą


-Czowiek który pokochał Yngvego/ Mannen som elsket Yngve (2008)-

Każdy z nich jest inny, każdy doścć specyficzny. Każdy jeden mnie urzekł, więc polecam:)

5 komentarzy:

  1. Koniecznię muszę obejrzeć te filmy skoro polecasz:). A to kakao...to po prostu wrzucasz cynamon i miód czy jak robisz?

    Pozdrawiam z deszczowego Trójmiasta, Kamila:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kamila - Już mówię jak robię kakao. Trzeba robić wszystko tak, żeby ładnie się zmieszało i było jedną całością : ) Wlewam mleko do garnka i gotuję, w trakcie gotowania wsypuję kakao (jakiś normalny puchatek), cynamon (wedle uznania, ale nie za dużo, żeby nie osiadał) i łychę miodu. wszystko gotuję w garnku, w pewnym momencie wyłączam, biorę blender i blenduję, żeby było puszyste. Wtedy jak się pije jest jak pianka!:) W sumie jak ktoś ma spieniacz (dostępny podobno w ikei) to pewnie zamiast targać wielki blender, wystarczy spienić właśnie nim. Ostatnio nie ma dnia, żebym takiego kakałka sobie nie zrobiła! uf! : ) smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piję właśnie to kakao...pycha! Od siebie dodałam skórkę z obranej pomarańczy (gotowałam z mlekiem minutę, potem wyciągnęłam) i mmmm...smak jest genialny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. po pierwsze: swetrzysko w nordyckie wzorki - jak ja chcę takie!
    po drugie: Once! cudowny film! Za każdym razem, jak ktoś go ogląda po raz pierwszy i mu się podoba, cieszę się, jakby to było moje dzieło.
    po trzecie: pozostałe filmy, wyglądają na tyle ciekawie, że wszystkie trafiają na moją watchlistę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Klaudia- strasznie się cieszę że smakuje : D wypróbuję skórkę;D
    Koronka- na watchlistę - koniecznie!:)

    OdpowiedzUsuń