poniedziałek, 15 lutego 2010

Dimanche 14 février 2010 a 19h30m ♡

To były naprawdę przemiłe walentynki. Ten dzien juz 4 raz z rzędu jest wyjątkowy. Bo czemu niby miałabym go nie obchodzić, jeżeli to mój dzień- dzień zakochanych? Basia wczoraj rano napisala mi smsa, który strasznie mnie rozbawił- "marcysia, przypomniało mi się, ze w podstawowce ,jak byl walentynki, to zawsze zakladalas do szkol cos czerwonego:D i rysowalas serca na marginesach.hahha" -rzeczywiście, tak wlasnie było. I zawsze przynosiłam plik karteczek  na pocztę walentynkową -zaaadresowanych do chlopcow z wyższych klas, i do tych najprzystojniejszych w klasie. Potem  ,gdzies tak w drugiej gimnazjum, i moze na poczatku trzeciej -uwazalam ze walentynki są śmieszne, - bunt i te sprawy;-).  W 2007 w pierwsze1 liceum, juz bylam z panem damianem i ineczej zaczęlam traktowac ten dzien, pomiętam, że dopiero co wyszlam ze szpitala i przełożyliśmy sobie z d. dzien walentynek na 15.lutego -zebysmy nie museli go obchodzic w szpitalu. Dostałam wtedy od D. dwa serduszka ułożone przez niego  z klocków i kostkę rubika, ktorą trzeba ułożyć takżeby wyszedł napis KOCHAMCIE , niestety do tej pory nie udało mi się jej ułozyć, jednak do dzis lezy u mnie w domu przy lozku, i jak nie moge zasnąc to probuję ją ułożyc! Ja zrobilam książeczkę-wykreślankę i steropianowy napis 'wiesz?' ktory do tej pory wisi u D. w pokoju. W 2008 pojechalismy na wagary do kielc do kina, a ja zamowilam na allegro cukierki z naszymi  podobieństwami ! a 2009 ? co dzialo się w walentynki w ubiegłym roku? rany, no nie mogę sobie przypomniec! wiem, ze damian wtedy przyjechał do buska. no teraz to będzie mnie to gryzło. No nie mogę sobię przypomniec. Obiecuje ze przypomnę sobie a wtedy opublikuję to w następnym poście. Hm? czy to nie były ciasteczka-myszki w rózowym lukrze? No naprawdę, nie dam sobie głowy uciąć. Teraz sobie nie przypomnę. Za to mogę, mniej-więcej opisac co działo się wczoraj. Otóż. przyjechalam w rano-poludnie na wallenroda. Damian z Jackiem przyszykowali pyszne, choć dla mnie trochę za ostre, chilli, podczas ich przygotowan ja lizałam wilekie czerwone serce na patyku, ktore wreczyl mi D, potem jacek poszedl cos zalatwiac na uczelni, a ja dalam d. moj prezent - Kubek pełen truskawek. Żeby nie było, podkreślę, iż to nie był przypadkowy prezent. Kubek jest duży. Jak miseczka -a damian zawsze chciał miec duzy kubek, taki co mieści w sobie półtorej przeciętnej herbatki;-) A truskawki-zawsze jak bylismy w supermarketach, od kąd zaczęla się zima, oglądaliśmy się za tymi sztucznymi ,genetcznie modyfikowanymi, i jakże pięknie wyglądającymi w/w truskawkami w plastkiowych pojemniczkach. Ale zawsze szkoda nam bylo tych kilku złotówek, i wychodzilismy w koncu ze sklepu z bananami albo z mandarynkami : ) . No więc - skonczylam na Jacku ktory poszedl na uczelnie - tak, ja wtedy wyjęłam truskawki i bitą śmietanę w spreju. Ta uczta byla bezbłędna. Siedzieliśmy przy lampce i gralismy na poszkole.pl w "latające chomiki" . Potem z Jackiem, Nataszą, Drugim Jackiem i Amelką poszliśmy do Czarnej Owcy na koncert Twilite. Tam czekala juz na nas Marlenka. Koncert niestety trwał krótko, siedzielismy przy stolikach i było magicznie *serduszka*. Niestety piwo w Cz.Owcy kosztowało 6 zł, więc po koncercie postanowilismy zmienic lokal na LULU gdzie piwo z sokiem kosztuje 4,50 ;). W Lulu, chlopcy przyniesli nam z baru korzenne chrupiące serduszka i malinowe piwa. A potem bylo poporstu miło i śmiesznie. Damian z Amelką przynieśli szachy, a między czasie graliśmy w głuchy telefon zwiniętymi w rulon plakatami. Walentynki to naprawdę miły dzień.

-kilk Twilite-Disobey-

siedem faktów o mnie -

1.Mam wlasnie popsutą od kilku dni klawiaturę. Coś mi się klawisze poprzestawiały, i zeby pisac normalnie muszę trzymać cały czas klawisz -Fn 2.Mam bardzo pakowny żołądek 3.Jestem uzalezniona od kupowania szpejstw w szmateksach. Nie koniecznie ciuchow -koraliki, figurki, mini-ubranka, wstązeczki, ksiązeczki , serwetki i inne mało potrzebne rzeczy. 3. Słodzę herbatę trzema łyżeczkami cukru. 4. Uwielbiam lakiery do paznokci i kfc 5.Prowadzę scrapbookowy album z zycia mojego i D. 6.Mam słabośc do czarno-białych kotów 7. uwielbiam swój widok z okna w nocy, tu -na koncertowej.

5 komentarzy:

  1. :) :) :) słodziaczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa klata pirata! Jacku!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rok temu w walentynki była nasza studniówka, Marsi ;)
    A kfc ja już nie uwielbiam - mam przesyt po pracy tam :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Martyna-rany! rany! dziękuję za oświecenie - no wlasnie -studniowka! praca w kfc -moje marzenie - to prawda, ze nie mozna zabierac sobie 'niewykorzystych' pysznosci?

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do pracy w kfc - po zamknięciu zwykle można skubnąć dla siebie jakieś mięsko, frytki, czy kukurydzę, ale to w sumie zależy od kierownika zmiany;)
    Co do studniówki - ja sama śmiałam się do Piotrka, że zeszłoroczne walentynki trudno będzie przebić :D
    ps. Muszę się kiedyś wybrać do Buska na jakieś wolne, bo pogadałabym chętnie z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń