za złotówkę, kupiona w ostatni dzień przed wymianą towaru. I to w ważki!
Rano odbudził mnie D, potem zrobiliśmy sobie tosty z serem na śniadanie, poszliśmy do liceum, sprzedałam książki, odwiedziliśmy wtorkową dostawę ciuchów, z głową D. poszliśmy do fryzjera a potem do 105 na pizzę.
kurcze, ładne lata 40.
OdpowiedzUsuńNa jesień sukienka jak znalazł. Uroku dodaje jej kołnierzyk i zakończenia rękawów! Cudna. :)
OdpowiedzUsuńTakie cudo za złotówkę??? no i piekne zdjęcia z "atmosferą"
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia i sukienka!!! jestem zachwycona Twoim blogiem, już go dodałam do linków! pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńmagiczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńsuperowe te zdjecia, tak ze mimo dretwoty kolan i padaki laptopa ide obczajac poprzednie posty;p
OdpowiedzUsuń