No i dziś tak na prawdę wróćiłam do domu, po zalicoznym egzaminie. ( btw. podobno po naszej trójce, kobieta nie dała zaliczenia prawie nikomu). Szalałam czwartek, piątek i sobotę wieczór. W sobotę z tekty wróciliśmy z rana i koło ósmej rano rozemocjonowani położyliśmy się spać , chlopcy na stancji kończyli jeszcze imprezę, (a ja kończyłam ukladanie puzzli- pokażę zdjęcie, jak je skończę) ;DD I tym oto sposobem, w sobotę od ósmej spaliśmy do 18 . Pierwszy raz w zyciu wiksowałam tyle dni pod rząd. Ale naprawdę, moja radość z zaliczonej sesji nie znała granic. Teraz tylko muszę się wziąć za łacinę, w której porobiłam sobie zaległośći! Dziś odpoczywam. Wuefu nie było , przewertowałam ciuchlandy na LSM'ie , jednak zamiast ubran, kupiłam książkę kucharską dla dziewczynek 'Gotuj z Barbie' po angielsku. Jak ja uuuuwielbiam książki kucharskie . Od tych starych grubych bez obrazków, po takie jak ta z dzisiejszego łupu. Aż zgłodniałam! Idę do kuchni, a przy okazji dorzucam zdjęcia z piątku z electropunkow z Soundbaru .
poniedziałek, 22 marca 2010
z tego wszystkiego przespalismy pierwszy dzień wiosny ; o
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
aaaa trampeluszki! ha Cysia a czyjesz teraz taki wielki ogromny spokój, że już po sesji jest? że masz nowy semestr i nie musisz sie uczyć do tyłu? :D ja tak mam! suuuper!
OdpowiedzUsuń