Leniwy łikend, praktycznie przeleżany w łóżku. Rozpoczęty herbatą z pigwą i imprezą w Sound, a zakonczony trzecim dniem Jazz Bez w Czarciej łapie. Koncert - rany, cóż za zdolni mlodzi ludzie. Poruszyli mnie na wskroś. Klade się powoli ,jutro na zajęcia , dowiem się czy zaliczylam poprawkę z Rzemiosła Art. i kolokwium ze Wstępu. I od jutra -dopracyrodacy.
a na zdjęciach ( ze strony Soundbaru) i ja, i Marlenka i D. i Jacek i mnostwo zdjec!
szkoda, że ja nie mam czasu na imprezy...
OdpowiedzUsuńświetna koszula.
miłego dnia :)
Super fotki!!! Świetnie:)
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć chwilę czasu na slodkie nicnierobienie.
OdpowiedzUsuńjak dla mnie bomba, widac, ze impreza sie udala, koszula super;) p-i-e-p-r-z-y-k.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńhahaha i love your language it sounds like you all come from mars or soemting. what is it!?
OdpowiedzUsuń