poniedziałek, 7 grudnia 2009

koszula w kratę i rozwalający się warkocz. tak to ja ;-)

Leniwy łikend, praktycznie przeleżany w łóżku. Rozpoczęty herbatą z pigwą i imprezą w Sound, a zakonczony trzecim dniem Jazz Bez w Czarciej łapie. Koncert - rany, cóż za zdolni mlodzi ludzie. Poruszyli mnie na wskroś. Klade się powoli ,jutro na zajęcia , dowiem się czy zaliczylam poprawkę z Rzemiosła Art. i kolokwium ze Wstępu.  I od jutra -dopracyrodacy.

a na zdjęciach ( ze strony Soundbaru) i ja, i Marlenka i D. i Jacek i mnostwo zdjec!

5 komentarzy:

  1. szkoda, że ja nie mam czasu na imprezy...
    świetna koszula.
    miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym mieć chwilę czasu na slodkie nicnierobienie.

    OdpowiedzUsuń
  3. jak dla mnie bomba, widac, ze impreza sie udala, koszula super;) p-i-e-p-r-z-y-k.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaha i love your language it sounds like you all come from mars or soemting. what is it!?

    OdpowiedzUsuń