wtorek, 28 stycznia 2020
The Smiths "Panic"
"But there's Panic on the streets of Carlisle
Dublin, Dundee, Humberside
I wonder to myself
Burn down the disco
Hang the blessed DJ
Because the music that they constantly play
IT SAYS NOTHING TO ME ABOUT MY LIFE
Hang the blessed DJ
Because the music they constantly play
On the Leeds side-streets that you slip down
Provincial towns you jog 'round
Hang the DJ, Hang the DJ, Hang the DJ
Hang the DJ, Hang the DJ, Hang the DJ
(...)
Panic on the streets of London
Panic on the streets of Birmingham
I wonder to myself
Could life ever be sane again?"
poniedziałek, 27 stycznia 2020
piątek, 10 stycznia 2020
côte d'azur, 2019
"Panuje przeświadczenie, że wszystko co sobie wymarzono i o co walczono w latach sześćdziesiątych, ogólnie rzecz biorąc, nie spełniło się w kolejnej dekadzie. Ale skąd wiadomo, że jeszcze się nie spełni? Kto mówi, że coś jest nie tak z ludźmi. którzy żyli poza systemem? Uważam, że świat powinien być bezpiecznym miejscem dla ludzi żyjących na marginesie. Jedną z zasadniczych cech społeczeństwa powinno być umożliwienie ludziom takiego życia. Najgorsze w krajach nazywających się komunistycznymi jest to, że nie pozwala się tam istnieć wyrzutkom czy ludziom marginesu. Sądzę, że zawsze powinny istnieć takie czy inne mechanizmy, które pozwalają by grupa ludzi mogła usiąść sobie na chodniku. Dawniej nikomu nie przeszkadzało to, że niektórzy chcą żyć inaczej. Myślę, że powinniśmy dopuszczać istnienie nie tylko marginalnych ludzi i stanów świadomości, lecz także tego, co niezwykłe i wykolejone. Całym sercem popieram dewiantów. Oczywiście nie uważam, że każdy powinien być dewiantem - większość ludzi musi sobie rzecz jasna wybrać jakiś głównonurtowy sposób życia. Ale może zamiast stawać się coraz bardziej zbiurokratyzowani, zestandaryzowani, opresywni i autorytarni, powinniśmy zapewnić swobodę coraz większej liczbie ludzi?"
Susan Sontag "Myśl to forma odczuwania" /
fragment rozmowy Susan Sontag z Jonathanem Cottem z 1978 roku
fragment rozmowy Susan Sontag z Jonathanem Cottem z 1978 roku
fantomowy ból
Tak sobie myślę, że Wenecję lubię tak jak Lwów. Pewnie za zakątki, i ludzi żyjących codziennym zyciem w tych tłocznych niby turystycznych ale przytulnych miastach. Za życie na dziedzińcach i klatkach schodowych. Za kwiaty na balkonach. I tu i tu można natknąć się na codzienne życie, i tu i tu można szybko na ulicy zjeść coś pysznego i napić się pachnącej kawy. Za to że w bocznych uliczkach między fancy knajpeczkami, mozna spotkąc jakieś oldschoolowe złoto - kolorową, klejącą się miejscówkę lokalsów. I tu i tu z Sewerynem spałam w hamaku w centrum miasta. Myślę, że temperamenty ukraińskie i włoskie są trochę podobne. Z mojego punktu widzenia.
Mówią, że Wenecja zatonie a do Lwowa dobiegnie w końcu front. Żyjemy na skraju życia świata.
Wenecja, lipiec 2016. / Konica, Ilford
Subskrybuj:
Posty (Atom)