czwartek, 26 stycznia 2012

poniedziałek, 16 stycznia 2012

debiut filmowy



film z moimi najpiękniejszymi kobietami, który obiecałam umieścić


myślałam, że opublikuję go po tym jak poprawię końcówkę, ale niestety nie mam na to sił, bo nie do końca jestem w tym dobra : <




poniedziałek, 9 stycznia 2012

norwegian wood- przeczytane, obejrzane


Jak obiecałam po przeczytaniu i obejrzeniu napiszę, czy polecam. Czy mi się podobało czy nie . Jak oceniam.

Po pierwsze jak czytać i jak oglądać to tylko razem. W sensie.. książkę z filmem- i odwrotnie. Uzupełniają się nawzajem. Książka jest urocza, momentami zabawna, ale i smutna, ale dająca jakieś nadzieje. W filmie z pozoru ta sama historia , ukazana jest kompletnie inaczej i budzi kompletnie inne emocje (chociażby przedostatnia scena z Reiko!). Nigdy w życiu nie chciałabym obejrzeć tego filmu, nie czytając książki, mimo że PRZECUDOWNE zdjęcia i śliczne japońskie dziewczyny na które nie mogłam się napatrzeć - robią swoje. Film jest tak ładnie zrobiony, a muzyka jest tak pięknie zgrana ze zdjęciami, że z powodzeniem mógłby być pięknym teledyskiem. (Myślę, że to właśnie dlatego tak bardzo spodobały mi się trailery do filmu!) Jednak brak w filmowej adaptacji takich malutkich, a ważnych smaczków jak spinka we włosach Naoko, jak historie Komandosa z którego śmiały się wszystkie napotkane przez Watanabe kobiety. Przedostatnie spotkanie z Midori ukazane w książce a filmie kompletnie pominięte. Dzień spędzony z Reiko i ich rozmowa z początku znajomości, jej tajemnica. To wszystko w książce układało się w jedną całość, a w filmie momentami denerwowało i nie miało sensu. Film był strasznie melancholijny, powolny a przede wszystkim dramatyczny czego w książce kompletnie nie było.

Film obejrzałam jak zostało mi jeszcze 30 stron do przeczytania książki. I byłam zawiedziona. Gdy doczytałam książkę do końca, kompletnie zmieniłam zdanie. Oczywiście trochę za dużo było w tym wszystkim seksu. Nie to że jestem jakaś nadzwyczaj delikatna i że brzydzą mnie takie przedstawienia i dialogi. Nie, nie, nie! Ale momentami wydawało mi się i w książce i w filmie , że spokojnie można było pominąć niektóre wątki i sceny, które wcale nie budowały historii a powodowały tylko moje cmoknięcia i przewracanie oczami i nieodpartą myśl- 'o ranyy, po co?!'

Mimo, wszystkich za i przeciw, mam ochotę zamówić sobie jeszcze jakąś książkę H. Murakamiego i na pewno polecam przeczytanie "Norwegian Wood" (ale w komplecie z filmem który dostępny jest tu -klik- ) A nową książkę można dostać na allegro razem z przesyłką za kilkanaście złotych. Jak ktoś z Was czytał inne książki tego autora może polecić mi kolejną do przeczytania.






" (...) Na przykład mówię, że chcę ciastko biszkoptowe z truskawkam ty rzucasz wszystko i biegniesz mi je kupi. Wracasz zziajany i podajesz mi je 'Proszę Midori, oto ciastko z truskawkami', a ja wtedy mówię 'Nie mam już na nie ochoty' i wyrzucam przez okno. Czegoś takiego potrzebuję.
- Zdaje mi się, że to nie ma żadnego związku z miłością - powiedziałem lekko zdumiony
- Ma. Tylko Ty tego nie wiesz. Są okresy w życiu dziewczyny, kiedy to jest nieprawdopodobnie ważne.
- Wyrzucanie przez okno ciastek z truskawkami?
- Tak. Chcę, żeby mój chłopak powiedział : 'Zrozumiałem Midori. Myliłem się, powinienem się domyślić, że stracisz ochotę na to ciastko. Jestem glupi jak osioł i gruboskórny. W ramach przeprosin polecę jeszcze raz i kupię Ci coś innego. Co byś chciała? Mus Czekoladowy? A może sernik?'
- I co wtedy?
- Wedy będę go kochać, bo na to zasłużył
- Myślę, że to kompletny nonsens.
- A dla mnie to jest miłość. Mimo, że nikt tego nie zrozumie. (...)"



***