niedziela, 31 stycznia 2010

setny post.


Zrobienie kotletów mielonych nie jest takie trudne jak być się wydawało. Wstyd się przyznać, ale nigdy wczesniej sama ich nie robiłam. Przepis prosty : Mięso mielone wkladasz do miski, trochę suchej bułki (wczesniej namoczonej w cieplej wodzie) dodajesz. Jeszcze czosnek, jajko i wegeta -formowanie kształtu, i obtoczyc w bulce tartej. Na patelnie - i gotowe. Podane z duszonymi ziemniaczkami i kapustą pekińską i co tam jeszcze w lodówce miałam. D. skwitował "jak u mamy panie kapitanie" ; )

czwartek, 28 stycznia 2010

AMERICAN LEVI STRAUSS

Ostatnie dni, choc meczące, mineły bardzo miło, zaliczenia dostałam ze wszytskiego, i to tylko z dwoma trójami (wf i łacina), między zaliczeniami uśmiałysmy się z Marlenka ze wszytskiego co się tylko da, a  od D. dostałam misia przytulankę. Poszłam dziś oddać krew, minęły trzy miesiace od ostatniego oddac więc ruszyłam w stronę placu litweskiego a tu -mam za malo hemoglobiny. A ostatnio wsyztsko było okej. Pan doktor się przeraził , powiedział że póki co krwi oddać nie mogę, zalecił białkową dietę, przepisał mi żelazo i dodał 'czarne stolce' ; o oranyświata!   Brr, na koniec - zagadka - autobus, spoznil sie 20 minut (na 21:28), czy porzyjechał, o 15 minut za wczesnie (na 22.04)? ale umarzłam!;((((  Drażni mnie ta zima!

Ps. Agnieszka, jak czytasz, to wszytskiego najlepszego, a pena oddam Ci przy najbliżej okazji;-* , i jeszcze jedno pees, podcięłam sobie końcówki. I nie mogę przeboleć tej decyzji. Tyle zapuszczałam te włosy, a końcówki wyniosły mnie 15centymetrów

wtorek, 26 stycznia 2010

zimowa przesyłka.

Poniewaz na uczelni wszytsko szybko zalatwiłam, to zdążyłam dziś nadrobić zaległości na poczcie. Z tego wlasnie powodu trzy kobjety za pare dni otrzymają przesyłkę;-) Gliwice, Kraków i Wrocław. Jutro o trzynastej koperty pójdą w obieg więc już tam pod koncem tygodnia sprawdzajcie skrzynki. No ale oczywiście nie obyło się bez ambarasu. Wysyłałam tez zaległą paczkę z aukcji allegro, znalazłam w domu jakies pudełko,obkleiłam je ładnie, zeby nadrobić miłym gestem spóźnienie -  kolorowe naklejki, taśmy i te sprawy, poszlam na poczte kobieta powiedziala ze takiej paczki nie przyjmie -podała mi mega wielką kopertę w którą miałam ten karton zawinąć, koperta kosztowała 3,50. No oczywiscie jakbym o początku wiedziala to nie pakowałabym przesyłki w pudło, ktore dodatkowo ważyło. (kolejne złotówki) . No i w koncu wyszlo tak, ze na allegro pisząc 10zł przesyłka, myślalam ze sobie dodatkowo zarobie na tym, a w koncu wyszlam jak zabłocki na mydle, bo zapłaciłam 12,50 ^^'  (nie mowiąc o tym, ze paczka wyglądała w tej nowej bąbelkowej kopercie dość zgrzebnie). Oj, no ale to już nie wazne, tylko ze człowiek oszczędza na tych studiach na wszytskim a tu taki klops potem wyskakuje. Zresztą to nie jedyny nieprzyjemny aspekt dnia. Ja tez dostałam przesyłkę -link. Link do demotywatorów, ze zdjęciem moim i D. i z głupim niezrozumiałym podpisem. Nie wiem, kto mógł się bawić w *printskrin* bloga i wklejanie, ale już kolejny raz przekonuję się ,że ktoś mojego bloga nie lubi. (serdeczne pozrowienia;-)) . No ale jednak humor wraca do codziennej normy. Obejrzalam dziś hiszpanski film XYZ, teraz pije ajsti z promocji a zaraz się biorę za angielski, tylko jeszcze wrzucę zdjecia.    

                                     

   xoxo M.

poniedziałek, 25 stycznia 2010

kaczouł - i think i like it!

no i dostałam prezent z warszawy, do której nie pojechałam, bo miałam byc zawalona nauką. Zawalona nauką jednak okazało się nie byłam, ale do warszawy tez nie pojechałam. Troche mi przykro bylo jak sluchałam na drugi dzień 'I think i like it'. Ale dostalam obiecany prezent. Prosto z autobusu zmęczony , z zakwasami od bansowania i pełen wrażeń D. wsiadl w 29 do mnie i przyniosł kaczora. Panią kaczor, (Milusię) która umiliła wieczorną niedzielną kąpiel w pianie *.*

ps. i nikt na świecie nie mówi kaczouł tak jak D.;-*

xoxo M.

sobota, 23 stycznia 2010

dzień dziadka w publice


Na szybkosci wrzucam zdjęcia z Publiki, koncert Crab Invasion + afterparty: Purple Slices. Czyli Damian i Jacek wielki powrót. Niestety aparat byl ladowany tylko przez chwilę i szybko padł, więc zdjęcia tylko z początku imprezy. Dobra, idę szukać informacji apropo rzemiosła art.

xoxo.

D, J, P, M - milego wieczoru, milej zabawy;-*

wtorek, 19 stycznia 2010

potrójne swetro bluzowania i podwójne getrowanie


Chociaz ludzie patrzyli jak bym potracila zmysły, to mi naprawde było ciepło - cieplej napewno niż innym. Nigdy nie nawkładałam na siebie tylu warstw. A poza tym trochę sie pogmatwało z wakacjami ale mam nadzieję ze coś wymyślę. Zaraz z D. najprawdopodobniej do Kina. Teraz powoli muszę zaswiecic swiatlo, bo robi sie ciemno, spakowac do torby to i owo a jutro nad ranem wyjazd. 

Na zdjeciach robionych za uczelnią między filozofią a inwentaryzacją -mój ukochany wilczy sweter, jakies tam swetry, jakas tam bluza, jakies tam rekawiczki , wełniane buty od Sabatki i welniany wielki szal od D,! Zdjecia robila ta oto niżej przedstawiona p.Marlena:

poniedziałek, 18 stycznia 2010

kolokwia, zaliczenia, egzaminy


Bo dlugim wyczekiwaniu, D. zdecydowal sie zebysmy obejrzeli WALLE.E, po wielu recenzjach strrrasznie chcialam obejrzec tę bajke. No i jak w koncu sie zdecdował, to choc nie czulam nawet znurzenia, gdzies w polowie usnelam i przebudzilam sie na literach koncowych. No nic, ktoregos wieczoru bede musiala sama siaść i obejrzec. Tak w ogole, wlasnie wrócilam z uczelni. Okazało się ze poprzednie kolokwium z wstępu zaliczyłam - z czego jestem niezmiernie zadowolona, no i to dzisiejsze tez mi raczej dobrze poszło. Znam juz wsyztskie terminy egzaminów zimowej sesji . Szkoda tylko, ze nawet nie mam się z czego uczyc - póki co czekam aż ktoś wrzuci gdzies jakies skrypty. I jeszcze te wuef. (zdjecia sa z drogi na wf, na jednym z nich zmarzięta M.) Na wuef zeby zaliczyc musze odrobic jeszcze 3 godziny a Merlenka 4, czy jakos tak . Mamy na to czas to czwartku. Szkoda tylko ze sroda-czwartek jest objazd. Trzeba będzie się niemilosiernie sprężyć ;-) Póki co koncze i zaglądam do dziewczyn obok, bo juz dawno u nich nie bylam i nawet nie wiem co u nich.

niedziela, 17 stycznia 2010

Zaraz zrobimy frytki z sosem czosnkowym


Virgin suicide, Alfie, Toy Story1, Toy Story2 i To Stephena Kinga. Druga z rzędu filmowa doba. 

piątek, 15 stycznia 2010

NKOTB NKOTB NKOTB NKOTB

u Agnieszki na klatce, juz bylo bardzo pozno i bylo bardzo ciemno, zreszta na klatce nie jest dobrym miejscem do robienia zdjęc, ale bądz co bądz mam na sobie najnowiej nabyty zakiet (?) nabijany ćwiekami z poduchami na ramionach, jest piękny. Czarne skorzane buty, (nie są to niestety martensy, marze teraz o czarnych martensach i póki co zastęppuje to czarnymi glanami), koszulka NEW KIDS ON THE BLOCK, ktora uwielbiam. A poki co mam zakwasy w gardle, naprawde nie wiem jak to mozliwe, ale mam od suchego kaszlu ktory mnie męczy - a skąd suchy kaszel -od duchoty która panuje w mieszkaniu kazdego z moich znajomych tu, i w moim równiez. Idę się kąpać bo w sumie dopiero co wróciłam od Agnieszki -

Ps.Radio centrum serwuje dzis sporą dawkę dobrej muzyki od kąd je włączyłam ;-)

wtorek, 12 stycznia 2010

Potykając się w drodze na uczelnie popsułam but ;<


Tak jakos odkladam tą naukę logiki, po zajęciach do pokserowalysmy co trzeba i do Zuzi na 2 godzinki, potem D. z Jackiem na pizze mnie wyciagneli , i jak juz pizza sie konczyla dostalam wiadomosc od Agnieszki - Moze wpadniesz na zdjecia. No i tak wracając do domu wysiadłam 3 przystanki przedemną i wstąpiłam na chwilę do w/w Agnieszki. Zdjecia popstrykałysmy, ale nasze umiejetnosci fotograficzne dały sie weznaki. ;p Ubranie jak ubranie -nihil novi, zalozone jako pierwsze lepsze z rana na uczelnie. Ale te getry kocham! No i wiem.. nie zaprzeczam przytyło mi się w Lublinie i pozostało miec nadzieje ze moje nogi nie zaczna wyglądać jak serdelki, ale na usprawiedliwienie zdjęc muszę dodać, ze pod grubymi getrami miałam na sobie gruube bawełniane rajsopy.

Póki co zasiąde do logiki

* jak ja lubię basię *klik*

niedziela, 10 stycznia 2010

ślizgawka na mosirze - 09.01.2010


dzień ślizgania się na MOSIRZE: ) Na początku - mocowanie się z łyżwami, próba utrzymania się na lodzie, krążenie wg. okreslonych zasad. Potem- gonienie się i zdejmowanie czapek, w ktorej to gonitwie o mało nie zderzyłam się ze starszym panem. Ale ogolnie miłobyło ;) tylko potem płakałam w domu z bólu jak probowałam odmrozić sobie stopy w ciepłej wodzie. Teraz piję bananowe kakao, suszę wlosy i poooooowoli zbieram się na wośp na plac litewski z D., Mardżi ,Paterem i resztą ,a po wośpie gdzies na jakis af. ;)

wtorek, 5 stycznia 2010

Obiecuje juz teraz z ręką na sercu, ze za jakies dwa tygodnie, zaczne wrzucac notki regularnie. Ccialabym pisac , ale zeby pisac trzeba cos wrzucac, cos cos z zycia, zdjecia jakies, a jedyne co moge ostatnio wrzucac to zdjecia-kadry z filmow, i tak oto zaczynam tworzyc notatki i je kasuje. Dzis znow wrzucę pustą notatkę, za to pelną milosci co do WHERE HE WILD THINGS ARE, kurde, widzialam za granicą szał na ten film, a teraz odczulam to na wlasnej skórze. Póki co konczę, moze sie zbiorę do Łaciny? I tak jestem jakas taka nieswoja. A dlaczego za dwa tygodnie będą notatki? Bo będę miala aparat. Kupilam uzywana lustrzankę - Canon EOS 300D. Moze bedzie sie dobrze spisywał, mam nadzieje. Póki co nie mogę się go doczekać

Przynajmniej przyszla Agnieszka i zrobilysmy porzadek z moim pokojem , i nieco go odgrodzilymy od pokoju nijakiej D. No! i przynajmniej czuje się mniej obserwowana.